Sąd nie miał wątpliwości, że byli działacze PiS, działali na szkodę Polskiego Czerwonego Krzyża i wyrządzili szkodę materialną wielkich rozmiarów. Prokuratura wyliczyła ją na 3,3 mln zł
Wyrok ws. afery w PCK
Sąd Okręgowy we Wrocławiu 17 maja ogłosił wyrok ws. afery PCK. Byłego wojewódzkiego radnego Jerzego G. uznał winnego niegospodarności i skazał go na 3,5 roku więzienia. Były poseł PiS i były szef wrocławskich struktur tej partii Piotr B. został również uznany winnym. Sąd skazał go na dwa lata i siedem miesięcy więzienia. Ma zapłacić także 80 tys zł grzywny i zwrócić PCK 506 tys. zł. Rafał H. został uniewinniony.
Zdaniem sądu Rafał H. nie miał wiedzy o całym procederze, a zebrany materiał dowodowy, że jego działalność nie zaszkodziła PCK.
Sędzia Tomasz Krawczyk podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku, że dolnośląskie PCK nie radziło sobie organizacyjnie i finansowo. - Panował tam kompletny chaos - mówił sędzia, wskazując, że poprawę sytuacji umożliwiła umowa trójstronna zwarta przez uniewinnionego w tym procesie Rafał H.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Możliwość zarobienia pieniędzy na zbiórce odzieży została bezwzględnie wykorzystana przez osoby zarządzające wówczas PCK" – mówił sędzia. Dodał, że skazani oskarżeni wiedzieli, w czym biorą udział i jakie są tego konsekwencje.
Wyrok jest nieprawomocny. Skazani od początku sprawy przekonywali, że są niewinni, a prokuratura swoje zarzuty opiera o zeznania niewiarygodnych świadków.
20 lat mojej kariery politycznej legło w gruzach - tak dwa lata temu w sądzie mówił Piotr B., który przekonywał, że PCK poświęcał swój czas i zawsze starał się działać na korzyść organizacji.
Afera PCK. Tak działał system
W latach 2013-17 pracownicy dolnośląskiego Polskiego Czerwonego Krzyża kradli odzież z kontenerów, a później za pośrednictwem firmy zarejestrowanej na "słupa" sprzedawali w zaprzyjaźnionych secondhandach i hurtowniach. W tym czasie w organizacji rządzili politycy PiS.
Dolnośląskim oddziałem PCK przez lata kierował Rafał H. Jego zastępcą był poseł PiS Piotr B., a dyrektorem – radny PiS w sejmiku Jerzy G.
Jeden z oskarżonych, Bartłomiej Ł.-T. zeznawał, że część pozyskanych w ten sposób pieniędzy była przeznaczana na kampanie wyborcze polityków partii rządzącej.
Prokuratura umorzyła jednak wątek śledztwa ws. nieprawidłowości w dolnośląskim oddziale PCK, który dotyczył nielegalnego finansowania kampanii wyborczej lokalnych polityków PiS w wyborach samorządowych w 2014 r. Śledczy nie dopatrzyli się przestępstwa.