Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa przesłuchuje w poniedziałek europosła KO Krzysztofa Brejzę, który miał być inwigilowany z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus w 2019 roku; Brejza ówczesny poseł, był w 2019 r. szefem kampanii KO przed wyborami parlamentarnymi.
Przesłuchanie polityka rozpoczęło się od jego swobodnej wypowiedzi. Brejza ocenił, że "to, co się stało w wyborach w 2019 r. było przeprowadzeniem tych wyborów przez służby specjalne opanowane przez ludzi PiS". Działalność PiS określił jako "układ zamknięty" i jako zamienianie Polski w państwo paraautorytarne.
Struktury państwa, instytucje były degenerowane przez grupki ludzi na różnych szczeblach aparatu władzy, którzy swoją nikczemność, niemoralność przenosili na państwo - mówił Brejza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak ocenił, Pegasus był używane wobec niego ze względu na to, że był osobą, która ujawniała wówczas szereg afer władzy PiS. Wskazał na aferę "lewych nagród w rządzie PiS, które doprowadziły w ciągu miesiąca do spadku sondażowego o 10-12 pkt proc."
"Osobista niechęć ze strony Kaczyńskiego"
- Drugim wektorem była osobista niechęć do mnie ze strony Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ podważałem jego rzekomy antykomunizm - zaznaczył europoseł. Jak dodał, ujawnił też, że środowisko PiS wzbogaciło się na uwłaszczeniu majątku narodowego.
Brejza zwrócił uwagę, że w 2011 r. był autorem raportu komisji śledczej ds. nacisków, która zajmowała się "śledzeniem polowania na Andrzeja Leppera". Raport ten - dodał - pokrywał się z sądowym wyrokiem, który potwierdził nielegalne działania m.in. polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Grupa hejterska
Europoseł w swobodnej wypowiedzi zauważył, że zasiadał w komisji śledczej ds. Amber Gold. Mówił też o grupie hejterskiej założonej na WhatsAppie przez "znajomych" Zbigniewa Ziobry. Jak dodał, to oni "inspirowali ataki na niego".
"Dwa komputery w CBA". Oto jak działał Pegasus
Świadek mówił też o nielegalnych przeciekach zmanipulowanych materiałów do mediów w trakcie kampanii wyborczej, z "żądaniem, żebym zniknął ze sceny politycznej". Wskazał, że szkalowano jego rodzinę: ojca, żonę oraz matkę. "To jest dowód na to, że garstka złych ludzi rozsianych w różnych instytucjach potrafi zdegenerować państwo" - podkreślił Brejza. "Czyli mieliśmy do czynienia z działalnością układu zamkniętego" - podsumował.
Polityk podkreślił jednocześnie konieczność ścisłego nadzoru na kontrolą operacyjną. "Potrzebna jest ścisła sądowa kontrola" - mówił Brejza.