Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Witold Ziomek
|
aktualizacja

Afera Srebrnej. Austriak chce sprzedać dług Kaczyńskiego i spółki Srebrna

313
Podziel się:

- Mój mocodawca rozważa sprzedaż długu Jarosława Kaczyńskiego i Srebrnej osobom, które chciałyby taką wierzytelność zakupić - powiedział Roman Giertych. Jest pełnomocnikiem Geralda Birgfellnera, który domaga się od spółki Srebrna zapłaty 1,3 mln euro.

O niecodziennym pomyśle Austriaka poinformował Roman Giertych
O niecodziennym pomyśle Austriaka poinformował Roman Giertych (PAP)

Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner twierdzi, że prezes PiS i spółka Srebrna nie zapłacili mu za wykonane prace przygotowawcze przy projekcie budowy dwóch wież na należącej do spółki działce.

Roman Giertych, pełnomocnik austriackiego biznesmena, powiedział w telewizji TVN24, że jego klient rozważa sprzedaż długu.

- W postępowaniu cywilnym w Polsce osiągnięcie prawomocnego wyroku w obecnych realiach warszawskich wynosi od 4 do 6 lat. Mój mocodawca rozważa sprzedaż długu Jarosława Kaczyńskiego i "Srebrnej" osobom, które chciałyby taką wierzytelność zakupić - powiedział Giertych.

Jak mówił mec. Giertych, "każdą wierzytelność można zbyć", a przeszkód prawnych w tym zakresie nie ma.

- Mógłby to być szybszy sposób odzyskania pieniędzy - powiedział.

Pod koniec lipca 2017 roku w biurze PiS odbyło się spotkanie pomiędzy prezesem PiS, Grzegorzem Tomaszewskim a Geraldem Birgfellnerem, który miał reprezentować spółkę powołaną przez Srebrną do budowy dwóch biurowców w Warszawie.

Nagrania z rozmowy opublikowała "Gazeta Wyborcza". Wynika z nichm, że Gerald Birgfellner przyszedł do prezesa PiS, by rozliczyć się za pracę wykonaną dla spółki Srebrna. Austriak miał przygotować inwestycję - rozpocząć starania o kredyt, przygotować analizy prawne. I jak twierdzi: tak zrobił.

Zobacz także: Czytaj też: Horała o taśmach Kaczyńskiego. "Bańka mydlana"

Jarosław Kaczyński informuje go podczas jednej z rozmów, że inwestycja zostaje wstrzymana z niezależnych od niego powodów politycznych.

Według piątkowej "Gazety Wyborczej" Birgfellner zeznał w prokuraturze, że na polecenie prezesa PiS miał z własnych pieniędzy zapłacić 50 tys. zł księdzu Rafałowi Sawiczowi. Podpis duchownego był potrzebny do uruchomienia budowy dwóch wież na działce przy ulicy Srebrnej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(313)
WYRÓŻNIONE
Marek
6 lat temu
Niech sprzedadzą wierzytelność Putinowi. On odzyska pieniądze z nawiązką.
dobre
6 lat temu
Rydzyk kupi i bedzie miał Jarusia w kieszeni
Bezprawie i N...
6 lat temu
Tylko złodzieje i oszuści unikają zapłaty za uczciwie wykonaną pracę
NAJNOWSZE KOMENTARZE (313)
Jerzy
6 lat temu
Niech znajdzie takiego głupiego który kupi te niby długi Śmiech na sali
copypaste
6 lat temu
W ramach ochrony wizerunku Kaczyńskiego i partii, politycy PiS starają się za wszelką cenę drwić z doniesień Gazety Wyborczej, obracać w żart i deprecjonować ich znaczenie. Sprawa nie jest błaha, bo opublikowane do tej pory wypowiedzi Kaczyńskiego ewidentnie wskazują, że współpraca między nim (w imieniu spółki Srebrna) a austriackim biznesmenem miała miejsce. Nagrania zawierają też słowa J.Kaczyńskiego, że austriackiemu biznesmenowi zapłata się należy. A sam Kaczyński? Jak to zwykle on, ukrywa się przed mediami, straszy sądem i ustami polityków PiS próbuje przeczyć faktom. Kampania dezinformacji jest nieco niespójna i chwilami nerwowa. Politycy PiS sami sobie przeczą. Problemem PiS w tym przypadku jest brak możliwości ‘ukarania’ grzesznego polityka, jego usunięcia lub wymiany by nie wpływał destrukcyjnie na postrzeganie partii przez opinie publiczną. J.Kaczyński jest twórcą, kręgosłupem i filarem PiS. Partia to on. To radykalnie ogranicza możliwość reakcji na nagrania publikowane przez Gazetę Wyborczą. Partia (PiS) jest praktycznie bezradna w takiej sytuacji. Jestem przekonany, że politycy PiS są świadomi obciachu i zagrożenia jakie wywołał swoją niefrasobliwością J.Kaczyński. Kaczyński do błędu się nie przyzna. W takiej sytuacji medialny kontratak wizerunkowy, którego celem jest obrona wizerunku J.Kaczyńskiego jest jedynym możliwym wyjściem. PiS brnie więc w zaprzeczenie temu, co słyszymy na taśmach i w odwracanie znaczeń. Czy to pomoże? Zobaczymy. Nie ma co jednak ukrywać, że wizerunek J.Kaczyńskiego został poważnie nadwątlony.
bxcnm
6 lat temu
ale.. kto wydał zgodę na rozpoczęcie prac nad projektem ? Dzielnicowy ? Prezes też niczego nie podpisał, więc może Batman ?
frodo
6 lat temu
nieznośny smród pisowskich trolli
OFE
6 lat temu
kiedy tusk spłaci swój dług?
...
Następna strona