Sprawę jako pierwsi ujawnili dziennikarze "Gazety Lubuskiej". Jak udało im się ustalić, przyjęcie do pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego (WORD) w Gorzowie Wielkopolskim miało wiązać się z realizacją jednego warunku – zapisaniem się do partii PO. Była pracownica twierdzi, że usłyszała z kolei warunek pracy za seks. Jak opowiadała dziennikarzom – odmówiła i już w ośrodku nie pracuje.
Praca za seks. Była pracownica oskarża
Jak twierdzą dziennikarze, o problemie poinformowała gorzowska poseł Platformy. Sprawa trafiła też do marszałek województwa – opisywali. Według dziennika, przez trzy miesiące nikt nie pomógł poszkodowanej, ani nie zgłosił sprawy do wyjaśnienia organom ścigania. Gdy prośby o wsparcie nie przyniosły skutku, była pracownica WORD postanowiła nagłośnić sprawę w mediach – czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W programie "Jedziemy" pokazano nagranie, na którym działacz społeczny Stanisław Czerczak pytał pod koniec czerwca marszałek, czy o sprawie zawiadomiono Donalda Tuska: kto się tym zajmie, żeby spróbować szefa PO tym zainteresować.
– Ale ja byłam. Właśnie mówiłam – odpowiedziała marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak. Później dodaje, że zgłaszała sprawę bliskim współpracownikom szefa PO, bo sam "Donald Tusk jest nieosiągalny". – To mi się też nie podoba – przyznała.
– Rozmawiałam o tym w zarządzie Platformy. Mam nadzieję, że pan (Marcin) Kierwiński poinformował o tym przewodniczącego – dodała.
W rozmowie z money.pl marszałek województwa informuje, że w chwili gdy sprawa wyszła na jaw, była na urlopie.
Do pracy wróciłam 21 czerwca i od razu zaczęłam szukać kontaktu z pracownicą WORD, która wysunęła oskarżenia – mówi w rozmowie z money.pl Elżbieta Polak.
– Umówiłyśmy się na spotkanie, na którym zaoferowałam pomoc. Świadkiem rozmowy były dwie panie dyrektor, moje współpracowniczki. Pani nie zgłosiła potrzeby zawiadomienia prokuratury, nie chciała także żadnej innej pomocy. Po spotkaniu zarządziłam kontrolę w WORD, zgłosiłam sprawę do PIP i złożyłam zawiadomienie do prokuratury. To jest sprawa dla organów ścigania. Czekam na reakcję prokuratury – dodaje.
Do sprawy odniósł się Waldemar Sługocki, szef lubuskich struktur PO.
– Zarząd PO nie otrzymał żadnego sygnału w tej sprawie – mówi w rozmowie z money.pl lider PO w woj. lubuskim. – Jak tylko dowiedziałem się o sprawie, zdecydowałem o zawieszeniu członkostwa w partii Jarosława Śliwińskiego, szefa WORD w Gorzowie. Został on także poproszony o urlop. Urząd Marszałkowski, jako urząd nadzorujący WORD, prowadzi w tej chwili kontrolę. Zawiadomiliśmy także prokuraturę – dodaje.
Zawiadomienie do prokuratury: tłumienie krytyki prasowej
Na łamach "Gazety Lubuskiej" od kilku tygodni pojawiają się artykuły na temat sytuacji w gorzowskim WORD.
Redaktor naczelny gazety Janusz Życzkowski skierował w piątek do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu "utrudniania i tłumienia krytyki prasowej" oraz przekroczenia uprawnień, którego – w jego opinii – miała się dopuścić marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak. Marszałek odpiera zarzuty: apelowaliśmy o stosowanie prawa prasowego i niewprowadzanie opinii publicznej w błąd.
Jak relacjonowała "GL", do posłanki PO Krystyny Sibińskiej zgłosiła się kobieta, która również należy do PO i "poinformowała ją, że w czasie pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gorzowie otrzymywała niemoralne propozycje ze strony dyrektora".
Według gazety mężczyzna zarzuty odrzuca.
Kobieta spisała jednak swoje stanowisko, podpisała się z imienia i nazwiska, i przekazała dokument posłance. Po kilku miesiącach oczekiwania i braku spodziewanej reakcji, pani Magda zdecydowała się opowiedzieć o sprawie mediom – pisze dziennik.
Według "Gazety Lubuskiej" posłanka Sibińska, odpowiadając na zarzuty o nienadaniu drogi formalnej sprawie dotyczącej sytuacji w gorzowskim WORD, powiedziała, że "tak wrażliwych informacji nie wysyła się przez kancelarię ogólną, aby dostępu do nich nie miały osoby postronne". Zapewniła, że poinformowała o sprawie mobbingu i molestowania urząd marszałkowski.
Szef klubu KO Borys Budka został zapytany o sprawę domniemanego molestowania seksualnego w województwie lubuskim, w którą zaangażowani są m.in. lokalni politycy PO.
– Ja bym oczekiwał, że jeżeli dochodzi do jakiegokolwiek naruszenia prawa, to tym zajmują się odpowiednie organy. Jeżeli w jakiejkolwiek instytucji w Polsce dochodzi do naruszenia prawa pracy, to od tego jest inspekcja pracy i sąd pracy – powiedział Budka.
Marszałek woj. lubuskiego: sprawę traktujemy bardzo poważnie
Pod koniec czerwca oświadczenie wydała również marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak, w którym zapewniła, że "nie zamiata sprawy pod dywan" i "potępia wszelkie działania dyskryminacyjne i przemocowe, w szczególności ze względu na płeć".
"Sprawę oskarżenia o mobbing i składanie niemoralnych propozycji w WORD w Gorzowie Wielkopolskim traktuję bardzo poważnie. Jednak nie wydaje się wyroków przed sprawdzeniem oskarżeń przez powołane do tego instytucje. Każdy taki przypadek wymaga wyjaśnienia, a ocena, czy nastąpiło nękanie pracownika, musi opierać się na obiektywnych kryteriach, z poszanowaniem możliwości odniesienia się do zarzutów każdej ze stron. Jest to kwestia etyki i poszanowania praw człowieka, niezależnie od płci" – napisała marszałek.
Poinformowała, że w WORD wszczęte zostały czynności sprawdzające, czy przestrzegane są tam procedury antymobbingowe oraz zlecone szkolenia.
22 lipca na stronie Urzędu Marszałkowskiego poinformowano, że Polak zgłosiła sprawę do prokuratury, zawiadomiła Państwową Inspekcję Pracy i zarządziła kontrolę procedur antymobbingowych w Urzędzie Marszałkowskim oraz w podległych mu jednostkach.
"O winie rozstrzyga sąd na podstawie dowodów, a nie media. Tymczasem do dziś (22 lipca) Prokuratura nie odpowiedziała na nasze zawiadomienie" – podkreślono.