Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

Afera wizowa PiS się rozlewa. Pojawił się znacznie większy problem

Podziel się:

Pracodawcy ostrzegają, że afera wizowa PiS uderzy w samo serce polskiej gospodarki - rynek pracy, opierający się w dużej mierze na obcokrajowcach. Problem może być znacznie większy - nadwyrężone zaufanie do państwa. - Szczytem hipokryzji jest uczynienie z problemu uchodźców pytań referendalnych - słyszymy.

Afera wizowa PiS się rozlewa. Pojawił się znacznie większy problem
Afera wizowa może mieć negatywne reperkusje gospodarcze - ostrzegają pracodawcy (East News, Piotr Molecki)

Afera wizowa dotyczy sprowadzania do Polski imigrantów z korupcją w tle. W proceder miał być zamieszany wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. Prokuratura Krajowa podała, że prowadzi w tej sprawie śledztwo wraz z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Dotyczy ono nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku.

Śledczy zaznaczyli, że zatwierdzona została mniej niż połowa tych wniosków. Nieprawidłowości, które badają służby, dotyczą placówek dyplomatycznych Polski w: Hongkongu, Tajwanie, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach, Katarze oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Na widok cen Czesi łapią się za głowę. Wystarczy przekroczyć granicę

Afera wizowa PiS. Pracodawcy ostrzegają rząd

Zjednoczona Prawica - zgodnie z ujawnionym przez WP "przekazem dnia" - robi wszystko, by umniejszyć znaczeniu afery wizowej. Pracodawcy widzą jednak realne zagrożenie dla siebie i pracowników sprowadzanych z zagranicy.

Zgadzam się z tym, że afera wizowa może wpłynąć na rynek pracy i na problemy przedsiębiorców z pozyskiwaniem pracowników z zagranicy. Już wcześniej zapotrzebowanie na wizy pracownicze znacznie przekraczało liczbę terminów udostępnianych przez konsulaty - mówi w rozmowie z money.pl Nadia Kurtieva, specjalistka ds. rynku pracy z Konfederacji Lewiatan.

Jej zdaniem po piątkowym komunikacie resortu spraw zagranicznych, który rozwiązał umowy z pośrednikami w tym zakresie, "ten czas się jeszcze bardziej wydłuży". - A był już za długi. W niektórych krajach proces przydzielenia terminów na spotkanie w sprawie złożenia wniosku wizowego wynosił ponad 10 miesięcy - wyjaśnia ekspertka.

- Innymi słowy, polskie placówki nie są przygotowane pod względem kadrowym i organizacyjnym na przeprocesowanie wszystkich aplikacji wizowych. Dlatego też ograniczenie outsourcingu usług wizowych dotknie pośrednio tysiące pracodawców w Polsce zmagających się z niedoborem pracowników - wskazuje Kurtieva.

Jest to o tyle ważne, że najnowsze dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w tej kwestii nie pozostawiają złudzeń. Liczba obcokrajowców ubezpieczonych w Zakładzie wyniosła w sierpniu 1,1 mln i była o 6,3 proc. wyższa niż przed rokiem. Tempo wzrostu liczby ubezpieczonych obcokrajowców systematycznie hamuje, przede wszystkim za sprawą ustabilizowania się liczby ubezpieczonych Ukraińców, po znaczących wzrostach odnotowanych w 2022 r.

Liczba ubezpieczonych Ukraińców wyniosła w sierpniu 747,4 tys. Z kolei liczba ubezpieczonych cudzoziemców o narodowości innej niż ukraińska wyniosła 353,3 tys. i wzrosła o 19,8 proc. rok do roku (r/r).

Sadownicy obawiają się o pracowników

Swoje obawy wyrazili już m.in. sadownicy. Mirosław Maliszewski ze Związku Sadowników RP zaznacza, że do tej pory korzystali oni w dużej mierze z usług pracowników z Ukrainy. Tych jednak brakuje, więc plantatorzy zgłosili się do rządu z prośbą o pomoc.

- Jest coraz większy problem z liczebnością pracowników z Ukrainy, a mężczyźni już praktycznie nie przyjeżdżają. Dlatego staramy się od dawna, żeby trafiali do nas głównie pracownicy z Azji, żeby mieli ułatwioną procedurę wizową do podjęcia pracy w naszych gospodarstwach. Teraz boimy się, że w przyszłości urzędnicy będą obawiać się przybicia pieczątki - twierdzi Maliszewski.

- Afera bardzo nam szkodzi. Nie będzie tańszych produktów bez taniej siły roboczej - dodaje.

Problem jest znacznie większy

Z kolei Zdzisław Siwiński, wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego, który sam jest przedsiębiorcą, uważa, że rząd sięgnął "szczytu hipokryzji" ws. imigrantów. - Dla mnie szczytem hipokryzji jest uczynienie z problemu uchodźców-pracowników pytań referendalnych. Ten problem jest do rozwiązania w gronie ludzi rozumnych, a nie obserwujących słupki sondaży - zauważa.

W rozmowie z money.pl Siwiński wskazuje na znacznie większy problem niż sama "afera wizowa".

Znacznie większe szkody powoduje brak zaufania do państwa. Przeskakujący przez płot człowiek jest "be" a ten, który opłaca się organom lub firmom działającym na ich zlecenie, jest "cacy". W kraju, który uważa się za katolicki, powinniśmy pamiętać, że jedni i drudzy to ludzie. Przyjąłem ostatnio do pracy dwoje Ukraińców. Nie dlatego, że bardzo potrzebuję pracowników. Ale dlatego, że pochodzą z Chersonia - opowiada nam przedsiębiorca.

Nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że polski rynek pracy znacząco ucierpi w związku z aferą PiS-u.

W większości Polska jest dla tych ludzi krajem tranzytowym. Znaczna część obcokrajowców uzupełniających potrzeby gospodarki, to ludzie z Ukrainy czy Białorusi. Dużo większy wpływ mają działania rządu Ukrainy, które powodują powrót do ojczyzny mężczyzn w wieku poborowym. Jest to zrozumiałe. Ale w Polsce pozostaną kobiety, dzieci i starcy - dodaje.

- Wśród przedsiębiorców panuje opinia, że Hindusi, Nepalczycy czy Azjaci to bardzo pracowici ludzie. Mimo barier językowych uczą się szybko swoich obowiązków i nie są tak roszczeniowi jak inni obcokrajowcy - podsumowuje wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego.

Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl