Słynna klacz Perfinka została sprzedana na tegorocznej aukcji "Pride of Poland" za rekordowe 1 mln 250 tys. euro.
Licytacja konia okazała się jednak nieporozumieniem, a saudyjska księżniczka Jamili Bint Abdul Majeed Bin Saud Bin Abdulaziz nie chce za nią zapłacić.
Z czego wynika nieporozumienie? Księżniczka nie licytowała osobiście. Z powodu pandemii koronawirusa i zakazu lotów, w jej imieniu udział w aukcji wziął saudyjski dyplomata Muhammad Altamini.
Jak ustaliła "Rzeczpospolita", Altamini twierdzi, że się pomylił, bo w czasie aukcji miał też pełnomocnictwo od innej stadniny - Al Jazwa Stud, która zaoferowała drugą najwyższą cenę - o 25 tys. euro mniejszą.
Od księżniczki miał mieć pozwolenie na licytowanie do "zaledwie" 400 tys. euro.
Wyjaśnieniom dyplomaty trudno jednak wierzyć. Jak podaje "rzeczpospolita" jedyną osobą, która podczas aukcji Parfinki miała pełnomocnictwo od Al Jazwa Stud był Mateusz Leniewicz-Jaworski, który licytował w jej imieniu.
Dwa tygodnie po podpisaniu umowy zakupu Altamini poinformował Małopolską Hodowlę Roślin - właściciela Parfinki - że kupująca zamierza odsprzedać klacz stadninie Al Jazwa Stud.
Zgodnie z regulaminem aukcji Pride of Poland podbicie ceny jest równoznaczne z zawarciem umowy sprzedaży a cena nie podlega negocjacjom. Jeśli kupujący zrezygnuje z zakupu mimo podbicia ceny, musi zapłacić karę w wysokości 40 proc. wylicytowanej ceny.
Strony negocjują teraz cesję umowy zakupu na stadninę Al Jazwa, która wciąż jest zainteresowana zakupem konia, ale po niższej cenie - takiej jaką przybiła.
- Kupiec się nie zmienił, ale faktycznie chce zrobić cesję umowy sprzedaży konia na inną stadninę z Arabii Saudyjskiej. Zapewniam, że klacz ta nie wyjedzie z Polski, jeśli na koncie małopolskiej spółki nie pojawi się 1 mln 250 tys. euro. Chętny chce za nią tyle dać, jak nie da, mamy trzeciego oferenta – mówi "Rzeczpospolitej" Tomasz Chalimoniuk, prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, który był organizatorem tegorocznej aukcji.
Innego zdania jest Mateusz Leniewicz-Jaworski, który licytował Parfinkę w imieniu Al Jazwa. Jego zdaniem "umowa sprzedaży powinna zostać zerwana z winy kupującego, który powinien zapłacić gigantyczną karę dla stadniny, a koń powinien trafić ponownie do sprzedaży już za niższą kwotę".