Już 28 stycznia wystartuje 32. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W akcję włączył się Janusz Palikot. Biznesmen zaoferował kolację. On sam zaserwuje ją w swoim domu w Lublinie, który jest – jak czytamy w opisie licytacji – "średniowieczną kamienicą".
Można jeść i pić dobrze, można jeść i pić dla dobra, a można to połączyć podczas kolacji ze mną, by wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Tu chodzi o hojność, o bezinteresowną pomoc, ale także o najlepsze emocje, które wyzwala w nas Orkiestra. Spotkajmy się, by uczcić wszystko to, co we wspólnym graniu dla Orkiestry najlepsze – napisał Janusz Palikot w opisie inicjatywy dostępnym na platformie Allegro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapewnił też, że spotkanie może być nie tylko elementem celebracji inicjatywy WOŚP, ale również "przestrzenią do poznania się i wymiany myśli". Obiecał, że zadba o "niepowtarzalną atmosferę, najlepsze jedzenie, pozytywne emocje i ciekawe tematy do długiej rozmowy". Chętni na spożycie posiłku przygotowanego przez biznesmena muszą już wyłożyć ponad 20 tys. zł.
Inwestorzy Palikota niezadowoleni z jego aukcji na WOŚP
Jak już jednak wielokrotnie informowaliśmy w money.pl, alkoholowe biznesy Janusza Palikota mierzą się z wieloma problemami finansowymi. Wierzyciele przedsiębiorcy wciąż walczą o odzyskanie swoich pieniędzy (a ostatnio odciął się od niego nawet Kuba Wojewódzki). I dlatego nie podoba im się jego włączenie się w akcję charytatywną.
Jak podaje bankier.pl, oburzeni inwestorzy piszą listy do fundacji WOŚP. Domagają się od niej wycofania licytacji Janusza Palikota. Serwis cytuje też kilka takich pism, z którymi się zapoznał. Oto jeden z nich:
Proszę o usunięcie w tym roku licytacji kolacji z Januszem Palikotem. Pan Janusz okradł moją rodzinę, mnie, mojego syna i moją żonę. Wartością WOŚP jest wspieranie ludzi, nie okradanie, a Pan Janusz okradł tysiące osób w Polsce.
Wysłaliśmy zapytania w tej sprawie do biura prasowego fundacji WOŚP. Na odpowiedź czekamy.
Problemy Palikota z wierzycielami
Janusz Palikot w swoim portfolio ma sporo alkoholowych biznesów. Tylko w spółkach z Grupy Tenczynek wierzycielami jest ok. 10 tys. osób. Jak dotąd udało się przegłosować układ tylko w Manufakturze Piwa Wódki i Wina. Podobne kroki nie udały się w innych podmiotach jak np. Tenczyńska Dystrybucja czy Alembik Polska.
Jak pisaliśmy w money.pl, za układem głosowało 425 wierzycieli MPWiW dysponujących kwotą roszczeń na prawie 117 mln złotych. Przeciwko było 21 osób, które zainwestowały w Manufakturę Piwa Wódki i Wina ok. 4 mln zł. Na jego mocy osoby, które powierzyły MPWiW do 25,9 tys. zł, otrzymają zwrot całej kwoty w 60 ratach. Pozostali wierzyciele otrzymają część pieniędzy. Pozostała kwota długu będzie zamieniona na akcje.
To mnie bardzo cieszy. Po tych wielu miesiącach niespania, wielu miesiącach hejtu, nagonki. Udowadniania, że jest jakaś piramida finansowa, jednak właściciele ponad 70 proc. kwoty wierzytelności zagłosowali za porozumieniem – powiedział Janusz Palikot na specjalnym nagraniu udostępnionym na Facebooku.
Jedna aukcja już jest wycofana
Jak jednak zauważa bankier.pl, obecna licytacja jest drugą z kolei. Na poprzedniej Janusz Palikot na zdjęciu trzymał w ręce kieliszek. W opisie natomiast znalazł się zapis o tym, że biznesmen do kolacji "wybierze swoje najlepsze, 10-letnie nalewki". Jeden z autorów wspomnianych listów zaznaczył, że doszło tutaj do promowania alkoholu. Licytacja zniknęła dzień po jej publikacji.
Aukcja została usunięta na naszą prośbę. Promocja alkoholu nie jest zgodna z naszymi wartościami, wobec czego oferta taka musiała zniknąć. Obecnie ponownie dostępna jest w serwisie Allegro – wyjaśniła Aleksandra Rutkowska, rzeczniczka prasowa WOŚP, w rozmowie z serwisem jawnylublin.pl.
Choć wycofaną aukcję można jeszcze odnaleźć za sprawą wyszukiwarek internetowych, po wejściu w link wyświetla się taki oto komunikat: