- Całość mięsa zatrzymano, co oznacza, że nie trafiło ono do obrotu. Nie mamy obecnie żadnych informacji o jakichkolwiek nowych dostawach podejrzanego mięsa – przekazał minister rolnictwa Aleksandra Pivec cytowany przez Polską Agencję Prasową.
1,5 tony podejrzanego mięsa z Polski dotarło do Słowenii 16 stycznia. "To była jedyny w tym miesiącu dostawa wołowiny, która mogła pochodzić z prowadzącej ubój chorych krów polskiej rzeźni" – poinformował słoweński nadzór weterynaryjny.
To kolejne echa reportażu, w którym dziennikarze Uwagi i Superwizjera TVN ujawnili brutalną prawdę o polskich ubojniach, które pod osłoną nocy, bez obecności weterynarza, zabijały i przerabiały na mięso chore krowy. Wykorzystywano także mięso z padłych krów.
Afera może nas drogo kosztować. Mięso trafiło bowiem do 10 krajów UE. - Ceny zaczęły spadać o 1 zł na kilogramie. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to dla hodowców jest to 600 mln zł strat rocznie - mówił podczas wspólnej konferencji prasowej Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. - To jedna czarna owca - zapewniał.
- Mięso, które było w tym zakładzie zostało zabezpieczone i utylizowane na bieżąco. Prowadzone jest też dochodzenie w tej sprawie, poinformowana została prokuratura – zapewnił Paweł Niemczuk, Główny Lekarz Weterynarii podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl