- To nic innego jak skok na kasę - mówią pytani przez "GW" eksperci.
O tym,jak będzie wyglądała reforma ochrony zdrowia, informuje raport opublikowany na stronie Ministerstwa Zdrowia.
Na jego wstępie dokonano oceny funkcjonowania systemu i jego kondycji finansowej, którą określono jako bardzo trudną. Agencja ma zająć się naprawianiem poszczególnych elementów systemu, jakim są szpitale.
Proces zacznie od oceny każdego z nich pod kątem budżetu i potrzeb chorych. Po takim sprawdzeniu każda placówka trafi do określonej kategorii od A do D. Jak zapowiadał minister Adam Niedzielski, reforma ma być panaceum na bardziej efektywne wykorzystanie każdego ze szpitali w całym systemie.
Ma to zapewnić możliwość Agencji do "ingerowania w zakres świadczeń realizowany w szpitalach". Słowem nowa Agencja będzie dzielić pieniądze wśród poszczególnych placówek.
Instytucja będzie tu miała pełną swobodę, a do dyspozycji będzie miała dziesiątki miliardów złotych z unijnych funduszy, które Polska dostanie w ramach Funduszu Odbudowy.
To nie wszystko, bo w budżecie będzie też miała ministerialne środki na inwestycje. Eksperci analizujący dla "GW" raport MZ, w którym opisano Agencję wywnioskowali, że skoro ARS będzie też mogła udzielać szpitalom pożyczek na zasadach rynkowych, to będzie parabankiem.
Co więcej, ARS nie ma być jak inne tego typu rządowe instytucje agencją wykonawczą, ale spółką akcyjną należącą do skarbu państwa. Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", w związku z tym nie będą jej obowiązywały przepisy o finansach publicznych.
Tak też napisano w raporcie MZ. "Wyłączenie konieczności stosowania przepisów ustawy o finansach publicznych przez ARS pozwoli uniknąć wymogów rocznego budżetowania, planowania i rozliczania się".