Jak informuje Polskie Forum HR, które jest członkiem Konfederacji Pracodawców Lewiatan i inicjatorem zmian w prawie, w czasie kilku miesięcy trwania koronakryzysu sytuacja na rynku pracy zmieniła się diametralnie.
O ile przed lockdownem problemem było znalezienie wykwalifikowanych pracowników, to teraz największym dla firm wyzwaniem jest utrzymanie miejsc pracy.
Agencje zatrudnienia zrzeszone w forum uważają, że są w stanie pracodawców w tym zadaniu częściowo wyręczyć, pod warunkiem zmiany dotychczasowych przepisów, tj. wydłużenia okresu zatrudnienia pracownika tymczasowego u jednego pracodawcy użytkownika z dotychczasowych 18 do 30 miesięcy w ciągu 36 miesięcy.
Agencje: zatrudniamy zwalnianych
Forum powołuje się przy tym na ostatni raport agencji zatrudnienia Randstad "Monitor Rynku Pracy", z którego wynika, że aż 59 proc. pracodawców w ciągu najbliższych 6 miesięcy spodziewa się w Polsce recesji. To o 35 pkt proc. więcej niż zanotowano w poprzedniej edycji badania.
- Z rozmów, jakie prowadzimy w firmach, przebija duże poczucie niepewności co do przyszłości ich organizacji i całej gospodarki – przekonuje Ewelina Glińska-Kołodziej z agencji Trenkwalder Polska. Jej zdaniem firmy obawiają się drugiej fali pandemii, utraty rynków zbytu oraz spadku popytu. Zagrożona jest też płynność finansowa.
Zdaniem agencji zatrudnienia, firmy nie będą skłonne podejmować długotrwałych zobowiązań wobec pracowników, zmaleje też liczba nowych etatów. Przedsiębiorcy będą dążyć do minimalizowania ryzyka, ograniczania kosztów i maksymalnej elastyczności przy zatrudnianiu.
W wielu sektorach dotkniętych kryzysem następują redukcje zatrudnienia, ale są też takie jak przemysł spożywczy, producenci środków czystości, IT, e-commerce, czy centra usług wspólnych – które nadal zatrudniają.
CZYTAJ TEŻ: Rząd niechcący ujawnił wysokość płacy minimalnej
- Badanie zrealizowane przez naszą firmę pokazało, że spośród nowo zatrudnionych pracowników tymczasowych 45 proc. zostało zwolnionych z poprzedniej pracy. Aż 80 proc. nowych pracowników było wcześniej zatrudnionych w gastronomii, usługach lub produkcji. 68 proc. z nich wskazało, że w wyniku pandemii musiało podjąć pracę w zupełnie innej branży niż dotychczas. Praca tymczasowa jest dla tych osób sposobem na przetrwanie tego trudnego okresu – przekonuje Tomasz Dudek z agencji OTTO Work Force.
Przypomina też, że praca tymczasowa w dużym stopniu wsparła pracodawców i pracowników w wychodzeniu z kryzysu ponad dekadę temu.
Również Anna Wicha, prezes Polskiego Forum HR uważa, że zaproponowane przez nich zmiany w prawie pozwolą firmom przejść łagodniej przez okres kryzysu, gdyż agencje dostarczą im pracowników, na których długotrwałe zatrudnienie nie będą mogły sobie pozwolić.
Wicha przekonuje, że rozwiązanie to przysłuży się też osobom zwalnianym, które dzięki pracy w agencji zatrudnienia utrzymają się na rynku pracy.
Pracodawcy: to rozwiązanie tylko czasowe
Zdaniem prof. Jacka Męciny, doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan i byłego wiceministra pracy, rozwiązanie proponowane przez agencje zatrudnienia należy wdrożyć jedynie jako tymczasowe na czas kryzysu do końca 2022 roku. Alternatywą jest zwiększenie bezrobocia i szarej strefy w zatrudnieniu.
Prof. Męcina uważa także, że takie rozwiązanie mogłoby funkcjonować wyłącznie w odniesieniu do umów o pracę.
Związkowcy z kolei są jednogłośnie pomysłowi agencji przeciwni. Marek Lewandowski, rzecznik prasowy NSZZ "Solidarność" zauważa, że jest to kolejna, po próbie przywrócenia handlu w niedzielę, próba wykorzystania przez organizacje zrzeszające pracowników kryzysów do zliberalizowania przepisów na niekorzyść pracowników. – Nie ma żadnych podstaw do tego, by wprowadzać takie rozwiązania – ucina związkowiec.
CZYTAJ TEŻ: Polacy szukają pracy za granicą
Z kolei Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa uważa, że rola agencji zatrudnienia powinna być marginalizowana, a nie wzmacniana, gdyż przyczyniają się one do znaczącego pogorszenia warunków zatrudnienia na rynku pracy.
– Agencje chcą przejąć od pracodawców część pracowników na dużo gorszych warunkach. Nie tworzą one nowych miejsc pracy, a jedynie "uśmieciawiają" istniejące – mówi Szumlewicz.
Zdaniem Szumlewicza obecnie pojawia się mnóstwo antypracowniczych pomysłów, przedstawianych jako przejściowe. Tymczasem ich skutki pracownicy będą odczuwali jeszcze przez długie lata. Niższe wynagrodzenia to też niższe składki do ZUS i mniejsze świadczenia w przyszłości. Pracownikom tymczasowym nie należą się też odprawy przy utracie pracy.
– Inicjatywy tego segmentu rynku pracy nie powinny być wspierane przez rząd. Politycy powinni wykorzystać kryzys do wzmocnienia publicznych służb zatrudnienia i zwiększenia stabilności pracy – uważa związkowiec.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl