Przypomnijmy, że według nowych doniesień konflikt Polski z UE na tle praworządności może sprawić, iż zagrożone będzie 75 mld euro dotacji na lata 2021-2027. Jak nieoficjalnie potwierdziliśmy w money.pl, takie ryzyko faktycznie istnieje i może wpłynąć m.in. na fundusze przeznaczone na budowę i modernizację dróg.
Agencje ratingowe Moody's i Fitch odniosły się w komentarzu dla PAP Biznes do tych informacji.
Jak wskazuje główny analityk agencji ratingowej Moody's na Polskę Steffen Dyck, "jednym z fundamentalnych wyzwań dla oceny kredytowej Polski jest stopniowa erozja ciągle mocnych ram instytucjonalnych - szczególnie w odniesieniu do systemu sądownictwa - oraz napięte relacje z Unią Europejską".
Dalsze znaczące pogorszenie się sytuacji w obszarze praworządności, które miałoby negatywny wpływ na lokowanie biznesu w Polsce, a także dalsza intensyfikacja konfliktu z instytucjami UE byłyby czynnikami negatywnymi dla oceny kredytowej (credit negative). Fundusze UE są istotnym motorem wzrostu gospodarczego dla Polski i brak otrzymania, albo znacząco niższe niż oczekiwane wydatkowanie środków z Funduszu Odbudowy i Odporności lub z Wieloletnich Ram Finansowych ciążyłoby na sile gospodarczej oraz fiskalnej Polski" - napisał analityk Moody's.
Z kolei główny analityk agencji Fitch Federico Barriga-Salazar stwierdza, iż opóźnienie w wypłacie środków dla Polski może m.in. osłabić zaufanie inwestorów.
"Wpływ opóźnień (w napływie - PAP) funduszy spójności z perspektywy 2021-2027 mógłby być znaczący dla otoczenia makro, ale zależałoby to od momentu (wystąpienia takiego zdarzenia - PAP). Obecnie Polska cały czas wykorzystuje środki spójności z lat 2014-2020, więc opóźnienie o 6 miesięcy uzgodnienia wieloletniej perspektywy finansowej 2021-2027 nie wpłynęłoby znacząco na bieżącą absorpcję i trendy inwestycyjne. Jednocześnie, mogłoby to osłabić zaufanie inwestorów, wpłynąć na walutę, co z kolei mogłoby wzmocnić presję inflacyjną" - napisał analityk Fitch.
Ryzyka uwydatniłyby się w przypadku, gdyby doszło do dłuższego impasu, co mogłoby opóźnić lub wstrzymać transfery od 2023 r. i później. Ryzyko takiego scenariusza, naszym zdaniem, obecnie jest niskie, a w tym miejscu należy zwrócić uwagę na fakt, że Polska dość skutecznie wykorzystuje środki UE, gdy ma je w dyspozycji. Istnieją także obawy co do środków z KPO, ale środki z funduszy spójności są dużo większe i ważniejsze dla wyników makroekonomicznych kraju - dodał.
Analityk Fitch przypomniał, że w raporcie po potwierdzeniu ratingu Polski w lipcu agencja nie napisała wprost, że kwestia funduszy unijnych znajduje się na liście zdarzeń, które potencjalnie mogłyby mieć negatywny wpływ na rating Polski. Jednocześnie podkreślił, że kilka czynników, które są związane z potencjalnie negatywnymi dla ratingu zdarzeniami (wskazał na osłabienie wzrostu w średnim terminie oraz utrwalenie inflacji na wysokim poziomie) może być powiązanych z ryzykami, o których wspomniano powyżej.
Spośród trzech największych agencji ratingowych wiarygodność kredytową Polski najwyżej ocenia Moody's - na poziomie "A2". Rating Polski według Fitch i S&P to "A-", jeden poziom niżej niż Moody's. Perspektywy wszystkich ocen są stabilne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zagrożone kolejne środki dla Polski. Nie tylko KPO
"Rzeczpospolita" napisała w poniedziałek, że oprócz wstrzymania przez UE dla Polski wypłaty środków na Krajowy Plan Odbudowy (24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek z unijnego funduszu na odbudowę gospodarczą po pandemii) pod znakiem zapytania stoi też ponad 75 mld euro z tzw. normalnego budżetu w ramach polityki spójności.
Według "Rz", Polska może zacząć realizować projekty, bo cztery programy operacyjne zostały już przez KE zaakceptowane, ale nie może liczyć na to, że Komisja opłaci przysłane do Brukseli rachunki.
Gazeta wskazała, że obecny wieloletni budżet UE przewiduje tzw. warunki podstawowe, których wypełnienie jest wymagane, żeby dostać zwrot pieniędzy; cztery odnoszą się do wszystkich funduszy. Mowa w nich o skutecznym monitorowaniu rynku zamówień publicznych, skutecznych zasadach stosowania pomocy państwa, skutecznym stosowaniu i wdrażaniu karty praw podstawowych oraz stosowaniu konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych.
W przypadku Polski - jak podaje "Rz" - niewypełniony jest warunek numer trzy. Chodzi o artykuł 47. karty, który przewiduje prawo do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu.
Również "Financial Times" cytował anonimowych urzędników KE twierdzących, że większość nowych funduszy spójności z lat 2021-2027 jest na razie niedostępna dla Polski. Kraj może natomiast korzystać z funduszu spójności z lat 2014-2020.
Jak twierdzi "FT", przyczyną ma być brak porozumienia między Brukselą a Warszawą w sprawie reformy sądownictwa. Jak relacjonuje brytyjski dziennik, zmiany dokonane w ostatnim czasie przez polski rząd KE ma uznawać za niewystarczające.
Rzecznik KE powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Brukseli, jak przekazał Bloomberg, że brak możliwości wypłaty części środków spójności z perspektywy 2021-27 wynika z dostarczonej Komisji przez Polskę "samooceny" w zakresie związanym z wypełnianiem karty praw podstawowych. Jak podkreślił, to od Polski zależy, jak zamierza spełnić warunki do wypłaty środków spójności.
Rzecznik rządu Piotr Müller stwierdził w poniedziałek, że do rządu nie wpłynęło żadne pismo z Komisji Europejskiej o zablokowaniu środków z polityki spójności i funduszy rolnych dla Polski.