W najbliższych miesiącach trzy największe agencje ratingowe świata znowu wezmą pod lupę Polskę. Będą oceniać wiarygodność i wypłacalność naszego kraju, podpowiadając m.in. zagranicznym inwestorom, czy warto inwestować u nas.
Już teraz dwie agencje (Fitch i Moody's) wskazały wyraźnie, na co w głównej mierze będą zwracały uwagę. Przyznają, że sporym problemem może być dalszy konflikt na linii Warszawa-Bruksela w kontekście przyznania środków unijnych, które ciągle są blokowane.
"Najważniejszym czynnikiem z punktu widzenia ratingu suwerennego Polski są obecnie nie kwestie fiskalne, a relacje z Unią Europejską, w tym termin rozpoczęcia wykorzystywania nowych środków unijnych" - czytamy w komunikacie agencji Fitch, cytowanym przez ISBnews.
Fitch nie mówi otwarcie o konsekwencjach dla oceny ratingowej Polski. Inaczej jest z agencją Moody's, która już wyraźniej sygnalizuje, że groźba wstrzymania funduszy będzie negatywna dla ratingu.
Fitch o problemach Polski z UE
- Mówiąc ogólnie, relacje z UE są na pierwszym miejscu. (...) Nie jest wcale scenariuszem bazowym, że Polska opuści UE, ale ważne jest, aby rozważyć wpływ tych scenariuszy o niskim prawdopodobieństwie - wskazuje analityk Fitch Arvind Ramakrishnan.
- Jeśli fundusze Next Generation nie pojawią się nawet w tym roku (nie jest to scenariusz bazowy Fitch), ale zostaną opóźnione do przyszłego roku lub, potencjalnie, nawet dłużej, Polska będzie musiała ponownie przemyśleć swój budżet, swoje plany dotyczące tego, jak nadrobić inwestycje. I szerzej - co to oznacza dla praworządności - wylicza Ramakrishnan.
Fitch szacuje, że deficyt sektora rządowego i samorządowego (tzw. general government) Polski w 2021 roku wyniósł 4,3 proc. PKB r. i prognozuje spadek tego wskaźnika do 3,1 proc. PKB w tym roku. Jeśli wszystko pójdzie po myśli agencji, jest szansa na dalszą redukcję deficytu do 2,7 proc. w 2023 roku.
Gdy zsumujemy deficyty poprzednich lat i podliczymy zadłużenie sektora rządowego i samorządowego, to powinien wynieść w 2021 roku około 55,8 proc. PKB. Fitch ocenia, że w 2022 roku dług spadnie do 53,8 proc., a w 2023 roku do 53,2 proc.
Agencje ratingowe grożą nam palcem
To nie pierwsze sygnały ostrzegawcze ze strony agencji ratingowych. Kilka dni temu nieco mniej znana niemiecka agencja Scope Ratings obniżyła perspektywę dla Polski ze stabilnej do negatywnej. Teoretycznie następnym krokiem może być cięcie ratingu.
Co niepokoi ekspertów? Wskazują na długoterminowy trend osłabienia instytucji rządzenia oraz ciągle rosnące napięcia między polskim rządem a UE. Te czynniki mają także wpływ na pozycję fiskalną rządu, a także podają w wątpliwość przewidywalność finansowania ze środków UE, czy "też warunkowe wsparcie ze strony Unii w przypadku niesprzyjających scenariuszy gospodarczych".
Druga sprawa dotyczy osłabienia finansów publicznych w Polsce, które od czasu kryzysu pandemicznego zalazły się w "mało prawdopodobnej perspektywie pełnego pozbycia się przyrostu długu w średnim terminie".