W czwartek Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ogłosił, że nie daje zgody na przejęcie spółki Eurozet (do której należy m.in. Radio ZET, Meloradio, Antyradio, Radio Plus, Chili ZET) przez Agorę, wydawcę m.in. "Gazety Wyborczej". UOKiK argumentuje, że mogłoby to prowadzić do powstania duopolu i marginalizacji pozostałych grup i stacji radiowych.
Jak jednak uważa Juliusz Braun, to wyjaśnienie jest tylko pretekstem. - W skali ogólnopolskiej jest jeden bardzo silny nadawca, a ten, który powstałby z połączenia Eurozet i Agory, nadal byłby słabszy - mówi Braun. Jak tłumaczy, obecnie grupa RMF jest niezaprzeczalnym liderem i ma około jedną trzecią rynku radiowego w Polsce.
- Wydawałoby się, że powstanie polskiego podmiotu, który i tak byłby dużo mniejszy niż RMF, ale miałby szansę z nim konkurować, byłoby w ogólnym rozrachunku korzystne - ocenia Braun. - Urząd mógł spokojnie wyznaczyć warunki, żeby zapobiec naruszeniom konkurencji. Nie to było problemem. Problemem było wzmocnienie Agory - uważa.
Zdaniem Brauna UOKiK poszedł na rękę politykom PiS, którzy protestowali przeciwko tej transakcji, zanim zapadła jakakolwiek decyzja.
Jak przekonuje Juliusz Braun, taką samą decyzję powinien teraz podjąć UOKiK w stosunku do Orlenu, który chce przejąć Polska Press, kluczowego gracza na rynku dzienników i portali regionalnych.
- Urząd powinien się w tej sytuacji zachować konsekwentnie i na takie przejęcie nie wyrazić zgody - ocenia członek Rady Mediów Narodowych. - To jest oczywiste. Powstanie podmiot w pionowym układzie bardzo silnie powiązany. W dodatku pan prezes Obajtek mówi, że chodzi o to, by dobrze zareklamować Orlen. Kupowanie gazet, żeby reklamować paliwo, to jest coś zdumiewającego - komentuje.
Na to, że UOKiK nie zgodzi się na tę transakcję, Braun jednak nie liczy.
- Jeżeli UOKiK na to pozwoli, jednocześnie zakazując przejęcia Eurozet przez Agorę, to będzie oznaczać, że urząd cieszący się do tej pory autorytetem zaczyna być narzędziem działań politycznych - mówi Braun.