AGROunia - jakie są cele ruchu?
AGROunia skupia rolników różnych branż, ale również przedsiębiorców i konsumentów. - Wspólnie zmienimy oblicze polskiej wsi, uzdrowimy handel żywnością i przywrócimy równowagę ekonomiczną na rynku - czytamy na oficjalnej stronie internetowej ugrupowania.
AGROunia bazuje na potencjale uczestników projektu, jest niezależna od zewnętrznych wpływów, a finansowanie działań pochodzi z dobrowolnych wpłat osób zaangażowanych w projekt - zapowiadają organizatorzy.
- Rolnictwo to ostatni bastion polskiego kapitału w gospodarce. Siłą naszego rolnictwa są bowiem gospodarstwa rodzinne, które produkują zdrową i wysoką jakościowo żywność. Naszym celem jest obrona rynku krajowego i ochrona naszych rodzin. Nasze dzieci zasługują na to, abyśmy zapewnili im bezpieczną przyszłość - przekonują członkowie AGROunii.
- Chcemy ochronić nasz rynek przed napływem towarów zza granicy. Choć pan minister powie, że chodzi o import z Unii Europejskiej, to chodzi także o import z Ukrainy, który najbardziej odbija się na polskich gospodarstwach i konsumentach, a to jest ogromne zagrożenie, bo tam produkcja odbywa się "na dziko" - tłumaczył z kolei Michał Kołodziejczak lider projektu, cytowany przez Rzeczpospolitą.
AGROunia - kto jest jej liderem?
Liderem AGROunii jest młody rolnik spod Błaszek w pow. sieradzkim - Michał Kołodziejczak. Równocześnie mężczyzna jest także szefem Unii Warzywno-Ziemniaczanej, która zyskała medialny rozgłos za sprawą protestów przeciwko polityce dotyczącej m.in. walki z wirusem ASF.
Michał Kołodziejczak pytany przez "Rzeczpospolitą", kto stoi za nim samym i całym projektem, odpowiedział, że "rolnicy". W rozmowie z dziennikiem zaznaczył, że AGROunia chce obronić polski rynek. - Chcemy, żeby na opakowaniach pojawiła się flaga Polski, tak aby konsumenci, którzy teraz nie zdają sobie sprawy, że jedzą ziemniaki z Maroka czy z Francji otrzymywali jasną informację, aby nie powtarzały się sytuacje jak w jednym z dyskontów, gdy to pod marką "Polskie jedzenie" były gruszki z Belgii.
AGROunia jest organizatorem kolejnego protestu w centrum Warszawy. W środę rolnicy po raz kolejny zablokowali Plac Zawiszy. - Zabieramy całe rodziny! Niech Warszawa zobaczy, że rolnicy to mężczyźni, kobiety i ich dzieci! - tak AGROunia apelowała do swoich członków i sympatyków zachęcając do udziału w proteście na portalu społecznościowym.
- W symboliczny sposób pokażemy, jak przebiega odcięcie od rynku - zapowiedział z kolei w środę podczas przemówienia lider AGROunii Michał Kołodziejczak. - To symboliczny sposób na pokazanie tego, co nas spotyka. Rolnicy czują się zablokowani przez działania polityków. W ciągu 3 lat upadło 70 tys. polskich gospodarstw, dlatego trzeba przejść do działań - stwierdził Kołodziejczak.