Jak mówił lider Agrounii, decyzja już zapadła i w ciągu kilku dni mają zostać złożone odpowiednie dokumenty.
Decyzja o założeniu nowej partii to, jak twierdzi Kołodziejczak, wynik m.in. rozczarowania rządami PiS. Partii, na którą chętnie głosują rolnicy.
- PiS jest podstępnym, chytrym lisem. Po tych dwóch latach, które za chwilę miną od wyborów, widać, że oszukali. Nie spełnili praktycznie żadnej obietnicy, która dotyczyła wsi i to nie tylko rolników, ale mówimy o szeroko pojętej prowincji - mówił Kołodziejczak.
Krytycznie lider Agrounii wypowiadał się też o PSL, a jej lidera, Władysława Kosiniaka-Kamysza nazwał "politykiem przegranym".
- Jedyne wybory, które wygrał, to wybory na prezesa PSL. Ja uważam, że jest dzisiaj czas na młodych, skutecznych ludzi, którzy pokazali, że w tej polityce mogą się sprawdzić - powiedział Kołodziejczak. - Wierzę w to, że uda mi się samodzielnie wprowadzić Agrounię w przyszłych wyborach do parlamentu.
Również dziś w "Money. To się liczy" Kołodziejczak podkreślał, że AgroUnia chce odgrywać coraz większe znaczenie na polskiej scenie politycznej. Jednak decyzja o założeniu partii to pewien zwrot w działaniach Agrounii. Jeszcze miesiąc temu Kołodziejczak wyraźnie unikał odpowiedzi na pytania o ambicje polityczne.
- Musimy zbierać siły i przygotowywać się do kroków, które trzeba podjąć - mówił w programie "Money. To się Liczy" lider Agrounii, zapytany o to, czy wystartowałby w przedterminowych wyborach parlamentarnych.
Kołodziejczak już próbował swoich sił w polityce, kiedy tworzył partię Prawda. Liczył na dwucyfrowe poparcie.