Airbnb to wybawienie dla tych, którzy są w podróży i chcą na krótko wynająć lokal. To także korzyść dla osób, które chcą zarobić lub dorobić na wynajmie krótkoterminowym. Typowa sytuacja win-win? Nie dla każdego.
Tym, co spędza sen z powiek urzędnikom skarbowym w całej Unii Europejskiej, jest fakt, że koncerny takie jak Airbnb nie płacą we Wspólnocie podatków dochodowych (Airbnb ma siedzibę w Irlandii, która ma najmniej zaborczy system podatkowy w Unii). Temat daniny od usług cyfrowych od dawna wywołuje duże zamieszanie. Porozumienia wciąż nie ma.
Głos w tej sprawie zabrał minister finansów. Podczas debaty w Londynie – oczywiście na temat podatku cyfrowego – Tadeusz Kościński przyznał, że skoro właściciele płacą prowizję Airbnb, to Airbnb powinno dzielić się w Polsce tym, co zarobi.
- Airbnb jest częścią łańcucha wartości - wytłumaczył w Londynie Kościński, cytowany przez "Financial Times".
Wytłumaczył, że firmy "zakłócają rynki", ponieważ rywalizują ze spółkami, które płacą podatki, a zatem ich marże są niższe. Na tym nie koniec.
Zdaniem Kościńskiego resort powinien mieć wgląd w to, jak dużo osób zaangażowanych jest w system wynajmu. Powód? Chodzi o to, aby Polakom wynajmującym mieszkania za pośrednictwem stron typu Airbnb zapewnić możliwość opłacenia obowiązujących podatków. Trzeba przyznać, że jest to niespotykana troska jak na ministra finansów.
Zaznaczmy, że nie mówimy o konkretnym planie resortu, raczej o luźno rzuconym pomyśle. Jednak niezobowiązujący pomysł już teraz wywołuje różne reakcje wśród wynajmujących.
Z Airbnb korzysta pan Bolesław. Swój lokal wynajmował średnio na 4-6 miesięcy i – jak twierdzi – opłacał wszystkie podatki. Zdaniem pana Bolesława warto uregulować rynek, ale propozycje ministra finansów mogą oznaczać wylanie dziecka z kąpielą.
- Trzeba jak najbardziej opodatkować Airbnb i zarabiających na tym, bo tak działa rynek. Ale jednocześnie powinno się odróżniać tych, którzy wynajmują pokój we własnym mieszkaniu, bo ich nie stać na czynsz, od tych, którzy mają 15 mieszkań i koszą pieniądze od turystów – dodaje.
Z kolei pani Aleksandra, która przez rok wynajmowała swój lokal za pośrednictwem aplikacji, uważa, że ten ruch to nic innego niż szukanie pieniędzy do budżetu.
- Rząd szuka pieniędzy na spełnienie swoich obietnic, więc zagląda do kieszeni tych, którzy uczciwe pracują. Po prostu ręce opadają – kwituje.
Na polskim rynku działa też ok. kilkunastu firm, które zarządzają lokalami pod wynajem. Ich usługi polegają na prowadzeniu marketingu internetowego, wystawianiu ogłoszeń, sprzątaniu, a nawet przekazywaniu kluczy.
Jedną z takich firm jest BookingHost. - Uczciwie płacimy podatki, na podobnych zasadach jak hotele. Uregulowanie rynku i wyeliminowanie szarej strefy przyczyni się do wyrównania szans i dalszej profesjonalizacji usług. Z chęcią włączymy nasz głos do debaty dotyczącej uregulowania tego rynku w Polsce – mówi Sebastian Malec, dyrektor operacyjny firmy.
Airbnb działa w ponad 65 tys. miast i 191 krajach. W Polsce największy rynek dla takiego wynajmu jest w Warszawie. Według badaczy z DELab Uniwersytetu Warszawskiego, w stolicy dostępnych jest 5,4 tys. mieszkań w aplikacji Airbnb.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl