Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Akcyza w górę, a Polska podzielona. Północ kraju zapłaci więcej, Wschód... będzie pędzić więcej

360
Podziel się:

Akcyza na alkohol etylowy i tytoń pójdzie ostro w górę. O ile więcej zapłacimy przy kasie? Polska północna będzie cierpieć, ale Polska wschodnia ma inne sposoby na alkohol. Mieszkańcy Lubelszczyzny, Podkarpacia i Świętokrzyskiego wydają na używki zdecydowanie mniej niż statystyczny Polak. A piją tyle samo. Wolą jednak swoje.

Służby regularnie chwalą się rozpracowywaniem nielegalnych bimbrowni na wschodzie Polski.
Służby regularnie chwalą się rozpracowywaniem nielegalnych bimbrowni na wschodzie Polski. (East News, Polska Press)

Nie ma zmiłuj, używki będą droższe. Rząd chce, by akcyza na alkohol wzrosła o 10 procent. I to już od 1 stycznia 2020 roku. Półlitrowa puszka zwykłego piwa podrożeje średnio o około 6 groszy.

Trochę więcej zapłacą miłośnicy win. Butelka o pojemności 0,75 litra podrożeje o średnio 15 groszy. Tyle samo mają podrożeć napoje fermentowane, na przykład wina owocowe. Na znacznie większe wydatki będziemy musieli się jednak przygotować w przypadku zakupu mocniejszych alkoholi. I tak pół litra wódki podrożeje średnio nawet o 1,4 zł. Im droższy alkohol, tym więcej ubędzie z portfela po zmianie akcyzy.

Jest jednak spore "ale". Nie wszyscy odczują zmiany. - Dla naszego regionu cena wódki w sklepie jest neutralna, panie premierze! - śmieje się w mediach społecznościowych Cezary Kaźmierczak, szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. A mówiąc o "naszym regionie", ma w zasadzie na myśli Podlasie i całą ścianę wschodnią Polski. Tam sporej części alkoholi nie kupuje się w sklepach. Po prostu się go pędzi w domu. W myśl zasady, że w tej części kraju "tylko czas nie pędzi".

Zobacz także: Zobacz także: Które czekoladki najbardziej przypominają "Ptasie mleczko"? Wielki test

O tym, że na wchodzie Polski wciąż jest silna tradycja bimbrownicza, wielokrotnie przekonywał właśnie Cezary Kaźmierczak.

I w rozmowie z money.pl kilka miesięcy temu przypominał sobie nawet sytuację, gdy samogon stanął na stołach podczas imprezy organizowanej przez jeden z lokalnych samorządów. Nikogo to nie dziwiło. Opowiadał też, że temat własnoręcznie produkowanych alkoholi pojawił się nawet podczas oficjalnych międzynarodowych wizyt (również na szczeblu lokalnym). - My robimy tak, wy robicie tak, dajcie przepisy - mówili wprost przyjezdni. A "nasi" dawali przepisy.

Wschód pije swoje

Akcyza z założenia jest nakładana w celu ograniczenia spożycia alkoholu i papierosów. Statystyki Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wskazują, że Polacy piją dużo. Co ciekawe - nie w każdym województwie wydaje się tyle samo na alkohol. Na podstawie danych PARPA stworzyliśmy alkoholową mapę Polski.

I spożycie poza systemem widać doskonale w przeanalizowanych statystykach. Na wschodzie Polski wydaje się w ciągu roku mniej na alkohol niż na zachodzie kraju. I to średnio o kilkaset złotych. To równowartość mniej więcej 15-20 butelek sklepowego trunku. Tu jednak pije się swoje.

Najwięcej wydają mieszkańcy północy kraju - w ciągu roku na piwo, wino i wódkę przeznaczają średnio ponad 1 tys. zł na głowę. Mieszkańcy województwa pomorskiego w sklepach zostawiają 1196 zł. Mieszkańcy województwa zachodnio-pomorskiego wydają nawet 1,2 tys. zł w ciągu roku na alkohol.

Tymczasem zupełnie po drugiej stronie jest południowy wschód kraju. Tu na alkohol przeznacza się niewiele ponad 700 zł rocznie. To równowartość około 25 butelek wódki. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika jednak, że różnice w spożyciu nie są znaczne. A to oznacza, że zaoszczędzona kwota jest właśnie miarą "bimbrownictwa".

W skali całego kraju nielegalny alkohol ma stanowić około 3 mln litrów. To 6 mln butelek o wartości około 150 mln zł.

Pieniądze przelane w alkohol

Nieco inaczej wygląda alkoholowa mapa Polski, gdy pod uwagę weźmiemy tylko wydatki wszystkich mieszkańców. Wtedy to mieszkańcy województwa mazowieckiego na alkohol wydają najwięcej w skali kraju. W ciągu roku w butelkach zostawili 5 mld 880 mln zł. 2 mld zł powędrowały na piwo. To około miliarda butelek i puszek, w sumie prawie 500 mln litrów "złotego" napoju. To ponad 15 tys. w całości opróżnionych cystern.

Kolejne 2 mld zł od mieszkańców Warszawy i okolic trafiło na wódki (alkohole o zawartości ponad 18 proc.), ponad miliard na wina (od 4,5 proc. do 18 proc.).

Z danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wychodzi więc na to, że każdy mieszkaniec największego polskiego województwa na płyny z procentami zamienił ponad tysiąc złotych.

Na liście województw, które wydają najwięcej, jest również województwo śląskie. W sumie Ślązacy zostawili w butelkach 4 mld 727 mln zł w ciągu roku. Każdego dnia na napoje alkoholowe wędrowało 13 mln zł. Co sekundę w tym województwie sprzedaje się piwa, wina i wódki za 150 zł. Wydatki na wysokoprocentowe napoje średnio na głowę każdego mieszkańca w ciągu roku oscylują w okolicach 1035 złotych. To równowartość 40 butelek wódki w cenie 25 zł.

Na drugim biegunie alkoholowej mapy Polski jest województwo opolskie. Tutaj na alkohol w ciągu roku poszło 835 mln zł. To oznacza, że każdy z mieszkańców na alkohol wydał średnio nieco ponad 800 zł.

Palacze i amatorzy procentowych trunków zasilili budżet państwa niebagatelną kwotą prawie 40 mld złotych. Stanowi to równowartość około 37 procent wartości podatku od towarów i usług, czyli popularnego VAT-u, który w budżecie jest największą pozycją przychodową.

Najwięcej państwo zainkasowało z podatku dotyczącego najmocniejszych trunków, których zawartość alkoholu przekracza 22 procent. Wynika to z faktu, że każda z wymienionych grup podlega innej stawce podatku, a im mocniejsze alkohole, tym jest ona wyższa. Jedną z grup są wina i napoje fermentowane. W sumie na wódce i innych mocnych alkoholach budżet zarabia około 8 mld zł. Na piwach połowę tego.

Oficjalnych statystyk dot. bimbrownictwa nie ma. Krajowa Administracja Skarbowa raz po raz w lasach zamyka tylko tych, którzy produkują nielegalny alkohol na masową skalę. Przydomowe fabryczki są już zdecydowanie poza kontrolą.

- W niektórych rejonach Polski jest to powszechny proceder, a bimber z niektórych okolic (np. Łącka) jest uznawany za lokalny rarytas. Spożywanie bimbru jest akceptowalne społecznie, a bimber trafia nie tylko do uboższych klientów, ale jest też stałym elementem imprez okolicznościowych i festynów - przekonują eksperci Fundacji Republikańskiej, którzy przyglądali się nielegalnemu alkoholowi w Polsce.

gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(360)
WYRÓŻNIONE
OBSERWATOR SY...
5 lata temu
Wschodnie granice kraju są twardym elektoratem PiS-u. Wprowadzenie zaostrzonych kontroli karnoskarbowych i likwidacja produkcji bimbru na tym terenie, doprowadziłoby do znaczącego spadku popularności PiS. PiS nie może sobie na to pozwolić !!!
Orełek
5 lata temu
-- Tato, tato, tato..... skoro piwo podrożało czy to znaczy, że będziesz mniej pił? -- Nie! To ty będziesz mniej jadł!
mms
5 lata temu
Akcyzę podnoszą, ale na stacjach benzynowych sprzedają gorzałkę. Nie chodzi o trzeźwość narodu, chodzi o pieniądze, bo kasa pusta.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (360)
Senior
5 lata temu
Ciekawe co będzie drosze pietruszka czy wodeczka
Polak
5 lata temu
Podkarpackie, Lubelskie, Podlaskie i Warmińsko-Mazurskie mają najlepiej. Pójdą sobie na targ i flaszka wódki od ruskich 10-15zł. Sam kupuje od ruskich wódkę i papierosy i wolę wspierać rządy wschodnie , a przy okazji dać parę groszy zarobić. U nas paczka papierosów 14zł, a wódka ponad 20. Jedziesz na Ukrainę i wódkę masz po 6zł a papierosy po 3złote. Nie dość, że zabiorą Ci podatek dochodowy to jeszcze akcyza, podatki. Chory kraj!. Nawet Niemcy zarabiając 3000 euro kupują papierosy po 3 euro.
Irek24
5 lata temu
Amerykanie to już dawno temu przecwiczyli! Nie budżet zarabiał a mafie, dogadali się jak nic 👌
pradziad
5 lata temu
jeżeli ten rząd podniesienie akcyzy na tzw. uzywki tłumaczy checia ograniczenia / alkohol , tyton / ich spozycia to czemu nie refonduje lekow wspomagających ograniczeniu bądź ich calkowtemu wyeliminowania z zycia tych którzy którzy sami nie daja rady tego dokonać !? ale wtedy brakłoby kasy np. na 500+ jedne wielki zakłamanie i pozoranctwo
echo
5 lata temu
Jak sobie przypominam, kilka lat temu był jeden z tematów aby ograniczyć picie, wprowadzić emerytki gdyż to spowoduje mniejsze spożycie alkoholu, ponieważ zamiast kupowania pół litra klient zakupi sobie emerytkę czyli 0,2 litra. Obecnie słyszę coś odwrotnego, trzeba zlikwidować buteleczki 0,2 litra co spowoduje mniejsze spożycie alkoholu. Jak widzę w polityce można opowiadać różne bzdety, nieważne czy trafne, ale ważne aby mówić.
...
Następna strona