O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza", która przytacza historię swojego czytelnika. Zwrócił się on do kancelarii parafii Niepokalanego Serca Maryi w Otwocku z aktem woli wystąpienia z Kościoła Katolickiego.
Proboszcz najpierw poinstruował zainteresowanego, że w akcie brakuje informacji o tym, że składający go jest świadom, że nie będzie mógł zostać pochowany w katolickim obrządku. Przyszły apostata zapytał też, kiedy będzie mógł spodziewać się odpowiedzi. Usłyszał, że "nie wcześniej niż po uzyskaniu przelewu z ofiarą" - pisze dziennik.
- Zdziwiłem się, bo pobieranie za to pieniędzy jest niezgodne z prawem. Na co proboszcz odpowiedział, że samochód, którym będzie musiał pojechać do kurii w tej sprawie, przecież nie jeździ na wodę - mówi mieszkaniec Otwocka w rozmowie z "Wyborczą".
"Dekret ogólny Konferencji Episkopatu Polski w sprawie wystąpień z Kościoła oraz powrotu do wspólnoty Kościoła” z 2016 roku wprost mówi o tym, że za wystawienie aktu apostazji nie można pobierać żadnych opłat.
Sprawdź: Szczepionki z Chin częścią większego pakietu? "Obie strony już dawno to sobie policzyły"
Dlatego też dziennik skontaktował się z księdzem, by zapytać, co też nim kierowało przy żądaniu opłaty. Nie chciał on jednak rozmawiać z "Gazetą Wyborczą".