- Wyniki wskazują w sposób jednoznaczny, że w populacji leczonej w szpitalu nie ma żadnych różnic między tymi, którzy stosowali placebo, a tymi, którzy stosowali amantadynę - ogłosił w trakcie piątkowej konferencji prof. Adam Barczyk, specjalista w zakresie medycyny, pneumonologii i immunologii klinicznej.
Amantadyna na COVID-19. W końcu są wyniki badań
To wnioski ze wstępnej analizy badania przeprowadzonego na 149 chorych pacjentach, przebywających w szpitalu w grudniu 2021 r. 78 z nich otrzymało amantadynę, a 71 placebo. Badanie było podwójnie zaślepione, prowadzone w populacji pacjentów z COVID-em szpitalnym - umiarkowanym lub ciężkim.
Przedstawione dziś wyniki badań przerywają dyskusję na temat skuteczności leczenia amantadyną pacjentów chorych na COVID-19 przebywających w szpitalu - stwierdził dr Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych.
Choć analiza jest wstępna, a na pełną trzeba jeszcze poczekać, to - jak tłumaczył prof. Barczyk - wnioski z badania są na tyle jednoznaczne, że jego autorzy i Ministerstwo Zdrowia zdecydowali, iż należy o nich poinformować jak najszybciej.
Wyniki są na tyle jednoznaczne, że uznaliśmy, że nie możemy czekać - mówił w piątek prof. Adam Barczyk.
Badania nie będą kontynuowane
Badanie wykazało, że prawdopodobieństwo wyleczenia COVID-19 w czasie niemal idealnie pokładało się z placebo. Podobnie było ze zgonami. Nie ma żadnego trendu dotyczącego amantadyny. Nie ma żadnych różnic - padło na konferencji.
Przeprowadzenie badań nad skutecznością stosowania amantadyny zlecił minister zdrowia. Po zapoznaniu się ze wstępną analizą postanowiono, że badania nie będą kontynuowane.
O amantadynie pozytywnie wypowiadali się niektórzy politycy z obozu rządzącego. W 2020 r. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, przyznał, że przyjmował ten lek i stwierdził na Twitterze, że "amantadyna działa na COVID".
Do przyjmowania amantadyny w trakcie zakażenia koronawirusem przyznała się też europosłanka Beata Kempa. "Zastrzegam, że ważne jest, aby przyjmowanie amantadyny skonsultować z lekarzem i brać także te leki, które trzeba przyjmować obok amantadyny (...). Nie róbmy niczego na własną rękę. Ja miałam takie wrażenie, ale przede wszystkim pewność, że ten lek również pomaga. Plus to zabezpieczenie, że jednak jestem zaszczepiona" - mówiła w grudniu 2021 r.
MZ: zbyt dużo tego produktu było sprzedawane poza wskazaniami medycznymi
W tym czasie Ministerstwo Zdrowia wprowadziło ograniczenia dotyczące amantadyny. "Chcemy zapewnić produkt pacjentom ze wskazaniami, czyli chorobą Parkinsona i dyskinezą późną u osób dorosłych. Niestety w ostatnim czasie zbyt dużo tego produktu było sprzedawane poza wskazaniami medycznymi" - tłumaczył wówczas rzecznik resortu zdrowia.
Zdecydowano, że liczba wydawanego na jednego pacjenta w aptece ogólnodostępnej lub w punkcie aptecznym produktu leczniczego Viregyt-K (Amantadini hydrochloridum) zostanie ograniczona do nie więcej niż trzech opakowań po 50 kapsułek na 30 dni.
Zdecydowano też, że Viregyt-K, może być ordynowany i wydawany wyłącznie w konkretnych wskazaniach objętych refundacją (choroba i zespół Parkinsona, dyskineza późna u osób dorosłych).