Wyrok w sprawie Amber Gold Marcin i Katarzyna P. usłyszeli w październiku 2019 roku. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał ich na kary odpowiednio 15 lat i 12,5 roku więzienia.
Pełnomocnicy obojga oskarżonych zapowiedzieli niemal natychmiast, że złożą apelację. I tak też się stało.
Apelację od wyroku złożyła również prokuratura. Śledczy chcieli kary po 25 lat pozbawienia wolności dla Marcina i Katarzyny P.
Jednak odwołania zostały złożone dopiero rok po ogłoszeniu wyroku. Jak tłumaczy RMF FM, do lipca trwało sporządzenie pisemnego uzasadnienia orzeczenia. Strony musiały mieć również czas, aby się z nim zapoznać.
- Aktualnie konieczne jest przeliczenie akt, poddanie ich dezynfekcji oraz zarejestrowanie sprawy w systemie. Po zarejestrowaniu akt w systemie i nadaniu sprawie sygnatury zostanie ona skierowana do systemu SLPS celem wylosowania sędziego referenta - tłumaczy Joanna Organiak z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, cytowana przez rozgłośnie.
Niezbędne okażą się również kolejne losowania sędziów. Sprawa będzie rozpatrywana bowiem w trzyosobowym składzie.
Samo odczytywanie wyroku w I instancji trwało 5 miesięcy. Natomiast jego pisemne uzasadnienie liczy prawie 10 tysięcy stron (co zajmuje ponad 40 tomów sądowych akt).
Gdański Sąd Apelacyjny nie ma warunków, by przechowywać wszystkie materiały zgromadzone w sprawie. Organiak wytłumaczyła, że do sądu wpłynęło około 1 tys. tomów. Pozostałe 15 tys. załączników do akt pozostanie w sądzie okręgowym do czasu rozpoznania apelacji. Stwierdziła również, że na dziś nie da się określić, kiedy ruszy proces. Sędziowie najpierw muszą mieć czas, aby zapoznać się z aktami.
W maju 2019 roku gdański sąd okręgowy uznał Katarzynę i Marcina P. za winnych oszustwa i niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Pięć miesięcy później - 16 października - poznaliśmy wymiar kary.
Wyrok w sprawie Amber Gold. Surowe kary dla twórców piramidy finansowej
Amber Gold to firma, która według pomysłodawców miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 roku, a samych klientów pozyskiwała obietnicami o wysokim oprocentowaniu inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku - znacznie przewyższających oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.
Czytaj też: Afera Amber Gold. Oszukani czekają na wyrok
Zgodnie ze stanowiskiem prokuratury spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.
Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat klientów Amber Gold wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln złotych. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln złotych.