Według cytowanych przez PIE danych Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej IRENA, w 2020 r. w 32 krajach energię produkowały elektrownie jądrowe. Najwięcej – bo 97 GW mocy – jest zainstalowanych w Stanach Zjednoczonych, 61 GW we Francji i 50 GW w Chinach.
Oprócz Chin (361 proc.) w ostatniej dekadzie co najmniej 10-proc. wzrost mocy w energetyce jądrowej odnotował Pakistan (147 proc.), Argentyna (75 proc.), Indie (42 proc.), Korea (31 proc.), Rosja (21 proc.), Meksyk (18 proc.) i Kanada (11 proc.) - dodano.
Jak zwróciło uwagę PIE, 20 lat temu w Państwie Środka było zainstalowane nieco ponad 2 GW w elektrowniach jądrowych, a w połowie dekady według planów rządu chińskiego zainstalowane moce przewyższą obecne wartości w Stanach Zjednoczonych.
"Chiny planują w ciągu najbliższych 15 lat budowę 150 nowych reaktorów, to jest więcej niż reszta świata zbudowała w ostatnich 35 latach" - zaznaczyli analitycy w najnowszym wydaniu "Tygodnika Gospodarczego PIE".
Według ekspertów może to zaoszczędzić emisję gazów cieplarnianych o 1,5 mld t rocznie, czyli ok. tyle, ile łącznie emitują Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Hiszpania. "Koszty budowy 147 GW reaktorów szacowane są na ok. 440 mld USD, co w przeliczeniu na kW daje wartość poniżej 3000 dol." - wskazano. To, jak dodano, jedna trzecia kosztów ostatnio realizowanych projektów we Francji i Stanach Zjednoczonych.
Wyjaśniono, że na koszt kapitałowy budowy elektrowni, a tym samym średni koszt energii elektrycznej z niej wyprodukowanej, w przypadku energetyki jądrowej duży wpływ ma wysokość tzw. stopy dyskonta. "W krajach zachodnich wartość ta może wynieść nawet 10 proc., podczas gdy w Chinach czy Rosji 1,4 proc." - stwierdzono.
Eksperci ocenili, że przy takim porównaniu mało prawdopodobne jest ożywienie energetyki jądrowej w naszym regionie, "nawet jeśli pominiemy inne aspekty, np. nastroje społeczne". Zdaniem PIE oszczędności można szukać w tańszych chińskich technologiach, ale do nich w energetyce jądrowej Zachód nie ma zaufania.