FED, czyli amerykańska Rezerwa Federalna w trybie pilnym zdecydowała o obniżeniu stóp procentowych (w skrócie to koszt kapitału lub po prosta cena za pożyczanie pieniędzy na rynku). To kolejna obniżka w ciągu zaledwie kilku dni. Tym razem FED ściął stopy procentowe o 1 punkt procentowy (do wartości 0-0,25 proc.), czyli niemal do zera.
Jerome Powell, szef FED, deklaruje, że do kolejnych zmian dojdzie dopiero, gdy amerykańska gospodarka podniesie się po epidemii koronawirusa. Bo nie ma najmniejszych wątpliwości, że to reakcja na sytuację zdrowotną na świecie. Amerykanie wiedzą, że wpływ wirusa na gospodarkę będzie gigantyczny. Niemal tak duży jak kryzys finansowy z 2008 roku. Stąd podejmowane w niedzielę wieczorem działania są kopią tych, których używali kilkanaście lat temu.
Na samej obniżce stóp procentowych decyzje banku centralnego się nie skończyły. Zmieniają się również wymogi bezpieczeństwa dla banków. Jednocześnie FED ogłosił plan skupowania obligacji o wartości blisko 700 mld dolarów.
Z tego 500 mld dolarów powędruje na obligacje rządowe, kolejne 200 mld na papiery dłużne, które są zabezpieczeniem kredytów hipotecznych - wynika z komunikatu FED. Wszystkie te działania mają jeden cel: wpompowanie w amerykańską gospodarkę dodatkowych pieniędzy. To pozwoli firmom działać i jednocześnie utrzyma ceny na dotychczasowym poziomie. Amerykanie nie czekają. Program wystartuje w poniedziałek.
- FED w niedzielę odpalił super bazookę - tak decyzję amerykańskich finansistów skomentował ekonomista Piotr Kuczyński. Komentatorzy zza Oceanu już piszą: to największa fiskalna stymulacja gospodarcza, na jaką USA w tej chwili stać. Jednocześnie ekonomiści z USA wskazują, że władze musiały panicznie bać się otwarcia giełd w poniedziałkowy poranek. Przewidywały najprawdopodobniej kolejną ucieczkę inwestorów. Warto przypomnieć, że w ostatnich dniach amerykańskie i światowe indeksy giełdowe notowały swoje wieloletnie minima.
Warto podkreślić, że decyzja zapadła na niezaplanowanym wcześniej spotkaniu. W komunikacie FED wskazuje, że musi dbać o poziom zatrudnienia oraz ceny w gospodarce. Stąd tak radykalne i niespodziewane kroki.
Trzeba dodać, że od pewnego czasu prezydent USA Donald Trump naciskał na szefa FED, by ten wzmocnił swoje działania. Przypominał jednocześnie, że... zawsze może go pozbawić stanowiska. Trump podkreślał, że FED powinien przewodzić, a nie kopiować rozwiązania innych krajów. Warto przypomnieć, że Powell ma jeszcze sześć lat kadencji.
Inwestorzy - jak wskazywał ekonomista Konrad Ryczko - cały czas zakładają, iż poprzednich ruch FED mógł być oznaką paniki lub faktu, że sytuacja związana z koronawirusem jest zdecydowanie bardziej poważna niż zakładano. O konsekwencjach tamtej decyzji pisał tutaj.