"Niezupełnie rozumiem reakcję naszych sojuszników. Nie wiem, czy zostali zwiedzeni przez polityków opozycji, czy przez błędy w tłumaczeniu ustawy - czy po prostu ktoś tego nie wyjaśnił" - powiedział Duda w udzielonym we wtorek, a opublikowanym w środę wywiadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Lex Tusk". Duda gotowy do rozmowy z Bidenem
Odniósł się w ten sposób do krytycznych reakcji z USA i UE, które wyraziły obawy, że komisja zostanie wykorzystana do walki z politykami opozycji przed wyborami. Według Bloomberga, sprawa "kładzie się cieniem na wysiłki Polski, by nawiązać bliższe transatlantyckie więzi".
Jak pisze agencja, Duda zaoferował, że może wyjaśnić ustawę w bezpośredniej rozmowie z prezydentem Bidenem.
W USA podejmuje się różne decyzje, wydaje się wyroki, powołuje się różne komisje. Tak samo powinno być u nas. Więc nie widzę tu problemu, chyba że ktoś rozpowszechnia błędne informacje - oznajmił polski prezydent.
Stwierdził też, że wbrew obawom wyrażonym przez amerykański rząd, komisja "absolutnie" nie przeszkodzi politykom opozycji w kandydowaniu w wyborach, zaznaczając, że przepisy przewidują prawo do odwołania się od decyzji komisji.
"Polskie społeczeństwo zasługuje na to, by wiedzieć, czy ktoś, pełniąc konkretną funkcję publiczną, był pod jakimkolwiek wpływem Rosji" - powiedział Duda.
29 maja prezydent Duda podpisał ustawę, na mocy której ma powstać komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski, czyli tzw. lex Tusk. Komisja powołana na mocy ustawy ma zbadać lata 2007-2022.
Opozycja uważa, że prawdziwym celem komisji jest dyskredytacja politycznych rywali przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. A te odbędą się jesienią tego roku, miesiąc przed publikacją pierwszego raportu komisji. Jak przekonują niektórzy politycy, głównym celem komisji ma być lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.