- Wierzę we wszystko, co robię. Naprawdę nie pozwalam sobie wątpić i staram się, aby było to zaraźliwe - mówi Dominika Kulczyk w rozmowie z amerykańskim "Forbesem". Według danych z października 2022 r. majątek najbogatszej Polki, dziedziczki fortuny Jana Kulczyka, jest wyceniany na 9 mld zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dominika Kulczyk na ratunek Polenergii
"Forbes" w reportażu dotyczącym majątku Kulczyk poświęca sporo miejsca firmie Polenergia, zajmującej się wytwarzaniem energii z odnawialnych i gazowych źródeł. Obecnie największym udziałowcem spółki jest fundusz Mansa Investments, posiadający 42,84 proc. akcji, który jest kontrolowany przez miliarderkę.
Akcje niezależnego producenta energii notowanego na giełdzie wzrosły mniej więcej czterokrotnie od czasu podjęcia działań przez Kulczyk. To daje kapitalizację rynkową w wysokości 1,2 mld dol. Firma właśnie otworzyła drugą co do wielkości farmę wiatrową w Polsce, zapewniającą energię dla 183 tys. domów - czytamy.
Jak wskazuje dwutygodnik, Kulczyk swoją przygodę z "kapitalizmem klimatycznym" rozpoczęła w 2017 r. "Kręciła film dokumentalny w Kolumbii, kiedy zadzwonił do niej prezes Polenergii - firmy będącej jednym z mniejszych elementów ogromnego portfela inwestycyjnego dziedziczki, który odziedziczyła wraz z bratem Sebastianem" - pisze "Forbes".
Wątpliwości brata
Nowe prawo prawie uniemożliwiło budowę nowych farm wiatrowych w Polsce, a firma była na skraju upadku. Zamiast inwestować więcej pieniędzy w mocno zadłużony biznes, Sebastian Kulczyk, który obecnie dysponuję majątkiem wynoszącym 6 mld zł, chciał go sprzedać.
Chociaż formalnie rodzeństwo było współwłaścicielami Kulczyk Investments, 43-letni Sebastian zaczął prowadzić firmę w 2013 r., dwa lata przed śmiercią ojca. Dominice przyznano miejsce w radzie doradczej rodzinnego przedsiębiorstwa, jednak nie wolno jej było uczestniczyć w posiedzeniach zarządu ani 'rozmawiać o interesach' - wskazuje "Forbes".
- W jakiś sposób pogodziłam się z tym, że do tej pory nie miałam szans współtworzyć tego, co było moje - wyznała po latach miliarderka. Ostatecznie jednak dogadała się z bratem w kwestii przyszłości Polenergii. Dostała pakiet akcji Polenergii, wówczas prawie bezwartościowy, a Sebastian resztę portfela Kulczyk Investments, w skład którego wchodziły udziały w polskiej grupie chemicznej Ciech i spółce naftowej Serinus Energy.
Rozwój działalności
Dzięki zaciśnięciu pasa Polenergii udało się utrzymać na powierzchni, ale akcje firmy mocno ucierpiały. W maju 2018 r. Polska Grupa Energetyczna (PGE) zaoferowała całkowity zakup spółki za około 170 mln dol. Dla inwestorów mogła to być rozsądna propozycja. "Jednak zdeterminowana, by zachować kontrolę i zasobna w gotówkę ze sprzedaży browaru, Dominika Kulczyk odpowiedziała wyższą ofertą, która wyceniała spółkę na 250 mln dol. PGE wycofała się" - opisuje "Forbes".
"Kulczyk wiedziała jednak, że nie może ciągle kupować sobie wyjścia z kłopotów. W lutym 2021 r. sprzedała za 175 mln dol. 23 proc. udziałów w spółce firmie Brookfield Renewable Partners, spółce zależnej od Brookfield Asset Management kanadyjskiego miliardera Bruce'a Flatta" - czytamy.
Obecnie Polenergia nadal buduje farmy wiatrowe, rozszerza działalność na energię słoneczną oraz bada możliwość produkcji zielonego wodoru. W ciągu 12 miesięcy kończących się we wrześniu 2022 r. zanotowała zysk w kwocie 70 mln dol. przy przychodach w wysokości 1,7 mld dol.