Jak informuje BBC, Kumi Naidoo, sekretarz generalny Amnesty International zarządził wewnętrzne dochodzenie po śmierci dwojga pracowników organizacji w przeciągu sześciu tygodni rok temu. Oboje zostawili listy pożegnalne, w których pisali o przepracowaniu i stresie.
Niezależny raport wieńczący dochodzenie okazał się wyjątkowo surowy. Jest w nim mowa o panującej w Amnesty International "toksycznej atmosferze tajności i braku zaufania".
Na temat warunków pracy w organizacji wypowiedziało się 475 jej pracowników. Wielu podało konkretne przykłady mobbingu ze strony przełożonych, jakiego doświadczyli lub byli świadkiem.
Menedżerowie Amnesty International mieli dopuszczać się rozmaitych niedopuszczalnych zachowań wobec podwładnych - od uwag umniejszających wartość pracowników po dyskryminację ze względu na ich płeć, rasę czy orientację seksualną.
Całe siedmioosobowe kierownictwo organizacji wzięło na siebie odpowiedzialność za tę sytuację i podało się do dymisji. Według BBC pięć osób z biur w Londynie i Genewie już odeszło lub jest w trakcie opuszczania Amnesty International.
Według "The Times" odchodzący dyrektorzy mieli otrzymać "hojne" odprawy, ale rzeczniczka Amnesty zapewniła, że są one skromniejsze niż w przypadku innych pracowników.
Z powodu kłopotów finansowych organizacji pracę ma stracić nawet 100 pracowników Amnesty International.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl