Wszystko jest zapisane na wykresach: Piotr Bibrzycki o analizie technicznej
Dla wielu osób rynki finansowe to nieprzewidywalny żywioł, który rządzi się chaosem. Jednak inwestowaniu bliżej do strategicznej partii szachów niżeli gry w ciemno. Każdy ruch cen, każda zmiana trendu to część większej układanki. Kluczem do jej rozwiązania są m.in. dwie metody: analiza techniczna i fundamentalna.
"Historia lubi się powtarzać" – czy to tylko frazes? Nie, jeśli chodzi o rynki finansowe. Analiza techniczna opiera się na założeniu, że ruchy cen mają swoją logikę. Wykorzystując dane historyczne, wskaźniki i formacje cenowe, możemy przewidywać, co stanie się jutro – twierdzi Piotr Bibrzycki.
Na pierwszy rzut oka linie, świece i wskaźniki na wykresach mogą wydawać się chaotyczne, ale kryją w sobie całą historię rynku. Kluczowym zadaniem inwestora jest zrozumienie, co te dane mówią. Wsparcia, opory, średnie kroczące – to tylko niektóre narzędzia pomagające inwestorom określić, kiedy kupić, a kiedy sprzedać.
Jednym z najpotężniejszych narzędzi analizy technicznej są formacje cenowe, które pokazują, jak rynek reaguje na różne poziomy cen. Mogę one sygnalizować odwrócenie trendu lub kontynuację obecnego ruchu. Te wzorce powstają w wyniku zbiorowych decyzji inwestorów i pokazują, w jaki sposób rynki reagują na kluczowe wydarzenia.
Jednak analiza techniczna nie jest magiczną kulą, która zawsze wskaże właściwą drogę. Rynek potrafi zaskakiwać, szczególnie w sytuacjach nagłych wydarzeń geopolitycznych, niespodziewanych decyzji politycznych czy gospodarczych, które całkowicie zmieniają dynamikę popytu i podaży. Inwestorzy, którzy polegają wyłącznie na danych historycznych, mogą nie być przygotowani na niespodziewane zmiany.
Piotr Bibrzycki: Mimo to, analiza techniczna pozostaje jednym z najważniejszych narzędzi w arsenale każdego inwestora. Jej siła tkwi w zdolności do przewidywania i identyfikacji kluczowych momentów na rynku. I to właśnie ta możliwość przewidywania – nawet jeśli nie zawsze idealna – czyni analizę techniczną tak potężnym narzędziem. Umiejętność czytania wykresów i interpretacji wskaźników to jak nauczenie się nowego języka – początkowo wydaje się trudne, ale z czasem otwiera drzwi do zupełnie nowych możliwości. To narzędzie, które – choć nie jest niezawodne – daje przewagę każdemu, kto wie, jak z niego korzystać.
Rzeczywista wartość: analiza fundamentalna
Dlaczego warto wiedzieć, co naprawdę kryje się pod maską inwestycji? Wyobraźmy sobie, że kupujemy samochód. Nie wystarczy, że lakier lśni, a wnętrze wygląda jak z katalogu premium. Kluczowe pytanie brzmi: czy silnik jest sprawny? Podobnie jest z aktywami finansowymi – ich wartość rynkowa może wyglądać atrakcyjnie, ale to fundamenty decydują o ich rzeczywistej jakości. Analiza fundamentalna pozwala inwestorowi zajrzeć pod powierzchnię, by zrozumieć, czy to, co widzi, faktycznie odpowiada rzeczywistości.
Fundamenty mają znaczenie. Wyniki finansowe spółek, ich zdolność do generowania zysków, a także strategia biznesowa to pierwsze elementy, na które inwestor powinien zwrócić uwagę. Czy firma zwiększa swoje przychody z roku na rok? Czy potrafi utrzymać zdrową rentowność? Ale na tym analiza się nie kończy. Kluczowe są również takie wskaźniki jak relacja zadłużenia do kapitału własnego, płynność finansowa czy marża zysku netto. To one pokazują, jak firma radzi sobie w codziennym funkcjonowaniu i czy jest w stanie przetrwać trudniejsze czasy – wskazuje Piotr Bibrzycki.
Jednak analiza fundamentalna sięga dalej – poza same liczby. Warto spojrzeć na szerszy kontekst rynkowy. Jak firma wypada na tle konkurencji? Czy jej produkty odpowiadają na potrzeby konsumentów, a może rynek, na którym działa, jest już przesycony? Nawet globalne czynniki, takie jak zmiany stóp procentowych, polityka monetarna czy sytuacja geopolityczna, mogą wpływać na kondycję finansową spółki. Dobrym przykładem są sektory szczególnie wrażliwe na wahania stóp procentowych – podwyżki mogą zmniejszyć wycenę spółek, które intensywnie inwestują w rozwój i finansują się długiem.
Analiza fundamentalna ma jednak swoje ograniczenia. Może być czasochłonna i wymagać dostępu do wiarygodnych danych, takich jak raporty finansowe czy analizy branżowe. Ponadto, wyceny spółek często reagują na emocje inwestorów i chwilowe trendy, które mogą znacząco odbiegać od wartości wynikającej z fundamentów. Ponadto analiza fundamentalna często bazuje na danych przestarzałych, wyciąganie wniosków na bazie danych za rok poprzedni w sytuacji gdy mamy już połowę lub końcówkę kolejnego roku może być niemiarodajne. Dlatego analiza fundamentalna najlepiej sprawdza się jako narzędzie długoterminowe – pomagające identyfikować solidne aktywa, które w dłuższej perspektywie mogą przynieść stabilne zyski.
Mapa i kompas: jak połączyć obie metody?
Czy analiza techniczna i fundamentalna mogą działać razem? Absolutnie tak! W rzeczywistości to jedno z najskuteczniejszych podejść do inwestowania. Analiza fundamentalna pozwala odpowiedzieć na pytanie: "Co warto kupić?", natomiast techniczna pomaga określić: "Kiedy najlepiej to zrobić?". To jak mapa i kompas w podróży – analiza fundamentalna wyznacza cel, a techniczna prowadzi do niego najkrótszą drogą, unikając ryzykownych obszarów – wyjaśnia Piotr Bibrzycki.
Synergia tych dwóch metod polega na ich wzajemnym uzupełnianiu się. Analiza fundamentalna skupia się na długoterminowej wartości aktywów. Pomaga zidentyfikować spółki, które są zdrowe finansowo, mają przewagi konkurencyjne lub operują w branżach z potencjałem wzrostu. Jednak nawet najlepsza analiza fundamentalna może nie uchronić przed ryzykiem krótkoterminowych wahań cen, które wynikają z emocji inwestorów lub zawirowań rynkowych.
Tutaj do gry wkracza analiza techniczna. Kiedy już wiemy, które aktywo warto kupić, narzędzia techniczne pomogą znaleźć optymalny moment wejścia. Na przykład, jeśli spółka z dobrymi fundamentami znajduje się w krótkoterminowym trendzie spadkowym, analiza techniczna może podpowiedzieć, kiedy cena osiągnie kluczowy poziom wsparcia. W takim miejscu rynek często odbija, a inwestorzy mogą wejść w transakcję z mniejszym ryzykiem.
Kolejnym elementem synergii jest strategia "top-down" (od ogółu do szczegółu) oraz "bottom-up" (od szczegółu do ogółu). W podejściu "top-down" inwestor zaczyna od analizy makroekonomicznej, oceniając sytuację globalną, jak stopy procentowe, inflacja czy trendy w sektorach gospodarki. Następnie wybiera konkretne branże i spółki, które mogą skorzystać na tych warunkach. Analiza techniczna pomaga tu w precyzyjnym ustaleniu, kiedy najlepiej dokonać zakupu. W podejściu "bottom-up" proces zaczyna się od zidentyfikowania atrakcyjnych spółek na podstawie ich wyników finansowych i strategii. Dopiero później inwestor analizuje rynek jako całość, by upewnić się, że wybrany moment jest sprzyjający.
Warto podkreślić, że stosowanie obu metod razem pozwala unikać typowych błędów inwestycyjnych. Inwestorzy techniczni często ignorują fundamenty i podejmują decyzje na podstawie krótkoterminowych ruchów cen, co bywa ryzykowne, gdy aktywo jest przewartościowane. Z kolei fundamentaliści mogą nie dostrzec sygnałów ostrzegawczych, takich jak słabnący popyt widoczny na wykresach, co może prowadzić do strat.
Piotr Bibrzycki: Harmonia między analizą techniczną, a fundamentalną to klucz do świadomego inwestowania. Te dwie metody, choć różne, nie stoją ze sobą w sprzeczności – wręcz przeciwnie, wzajemnie się wspierają. Dzięki ich połączeniu inwestor zyskuje kompleksowe spojrzenie na rynek: od długoterminowego potencjału aktywów po idealny moment, by wejść w transakcję. Na rynkach, gdzie czas jest równie ważny co strategia, to przewaga, której nie można przecenić.
Inwestowanie to sztuka wiedzy i strategii według Piotra Bibrzyckiego
Analiza techniczna i fundamentalna to jak dwa skrzydła, które pozwalają inwestorowi wznieść się ponad przeciętność i spojrzeć na rynki z zupełnie innej perspektywy. Jednak samo poznanie tych metod to dopiero początek drogi. Klucz tkwi w ich praktycznym zastosowaniu, umiejętnym łączeniu i ciągłym doskonaleniu swoich umiejętności. Rynek finansowy, choć pełen okazji, jest również polem pełnym pułapek, które czekają na tych, którzy podejmują decyzje pochopnie, bez odpowiedniego przygotowania.
Każdy inwestor powinien zrozumieć, że inwestowanie to nie gra, lecz proces wymagający wiedzy, cierpliwości i zdolności adaptacji. Świat finansów zmienia się dynamicznie – to, co działało wczoraj, jutro może okazać się niewystarczające. Dlatego edukacja jest najważniejszym kapitałem, jaki możemy zainwestować. Nauka czytania wykresów, rozumienia wskaźników finansowych, czy oceny wartości firmy to nieustanny proces, który buduje przewagę nad innymi uczestnikami rynku.
"Umiesz liczyć? Licz na siebie!" – to stare przysłowie, które na rynkach finansowych ma wyjątkowe znaczenie. To my sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje decyzje, za swój kapitał i za to, jak go pomnażamy. Nie ma miejsca na zrzucanie odpowiedzialności na doradców, instytucje czy zewnętrzne czynniki. Rynki nagradzają tych, którzy podejmują świadome decyzje, opierając się na faktach i analizie, a nie na przeczuciach czy emocjach – dodaje Piotr Bibrzycki.
Dowiedz się więcej na money.edu.pl
Materiał sponsorowany przez PROFIT 5P Sp. z o.o.