- Jeżeli możemy mówić o formach nadzwyczajnych, to była nią forma zaproszenia prezydenta Dudy. Było ono nagłe, niespodziewane i tuż przed wyborami prezydenckimi w Polsce. Bardziej tutaj widzę kwestie polityczne, niż jakieś realne przyspieszenie relacji gospodarczych. Chyba, że jakieś przełomowe umowy zostaną podpisane w najbliższym czasie - tłumaczył w rozmowie z money.pl Marek Zuber, dawny szef doradców ekonomicznych premiera RP Kazimierza Marcinkiewicza.
- Jeżeli chodzi o kwestie gospodarcze, to tutaj przełomu nie ma. W tym spotkaniu ewidentnie chodziło o kwestie PR-owe i polityczne - dodał.
Andrzej Duda i Donald Trump poruszyli kwestie m.in. obronności, współpracy energetycznej oraz bezpieczeństwa w dziedzinie telekomunikacji. Jednym z tematów przewodnich okazała się kwestia technologii 5G w Polsce, co zaskoczyło ekonomistę.
- Rozumiem to w ten sposób, że najprawdopodobniej zobowiązujemy się do tego, że nie będziemy kupowali sprzętu 5G od dostawców, którym nie po drodze ze Stanami Zjednoczonymi - ocenił rozmówca money.pl. Dodał, że chodzi tutaj przede wszystkim o infrastrukturę, którą mogliby zaoferować nam Chińczycy.
- Traktowałbym to raczej jako wskazówkę dotyczącą ograniczenia wyborów przez nas i preferowania przede wszystkim technologii tworzonej w USA - podkreślił Marek Zuber. - W kwestii technologii 5G mamy wiele faktów, ale też wiele mitów dotyczących choćby kontroli różnych systemów podłączonych do 5G. Nie mamy jakiegoś nadzwyczajnego doświadczenia w kwestii bezpieczeństwa cybernetycznego, więc taka współpraca ma sens - ocenił.
Spotkanie głów państwa skończyło się podpisaniem wspólnej deklaracji. "Polska i USA będą kontynuowały pogłębianie współpracy obronnej także przez rozwój planów wzmocnienia więzi wojskowych" - czytamy. "Wyrażamy zadowolenie z rozpoczęcia nowego rozdziału we współpracy energetycznej przez partnerstwo na rzecz rozwoju polskiego sektora cywilnej energii jądrowej" - dodano. Więcej o szczegółach spotkania polityków znajdziesz tutaj.
- Nie wiemy, czy złożona przez polityków deklaracja zamyka nas na ewentualny zakup technologii od innego państwa - ocenił ekonomista. Dodał też, że na razie nawet polscy politycy nie przedstawiają szczegółów, gdzie np. ma powstać elektrownia atomowa. Przed kilkoma dniami minister klimatu Michał Kurtyka informował, że budowa elektrowni w Polsce ma ruszyć w 2026 roku. Marek Zuber zgodził się ze stwierdzeniem, że można to interpretować jako kolejny krok w kierunku atomu nad Wisłą.
- Mamy potwierdzenie dalszej współpracy energetycznej. Natomiast jeżeli chodzi o dostawy gazu, to też nie jest to nic nowego, bo po to m.in. budowaliśmy gazoport - ocenił rozmówca money.pl.
Tak samo niczym nowym nie są inwestycje Microsoftu i Google'a w naszym kraju, gdyż słychać o nich było od jakiegoś czasu. Ekonomista wskazał natomiast, że potencjalne przesunięcie części wojsk do Polski może zwiększyć inwestycje firm amerykańskich w naszym kraju.
- Gdyby do nas trafił jakiś istotny kontyngent, to by była dobra wiadomość pod kątem gospodarczym, bo zwiększyłaby nasze szanse na kolejne inwestycje amerykańskie w Polsce. Amerykanie tak działają: obecność swoich sił traktują jako zmniejszenie potencjalnego ryzyka - wyłumaczył Marek Zuber.
Andrzej Duda do Waszyngtonu przyleciał w środę nad ranem czasu polskiego. Na konferencji prasowej przed spotkaniem podkreślał, że fakt, że jest pierwszym przywódcą, który zawitał do Stanów Zjednoczonych po wybuchu pandemii, udowadnia silne więzi między Polską a USA.
Głowa państwa odniosła się też do pytań o bazę wojskową Stanów Zjednoczonych w Polsce. - "Fort Trump" to nie nazwa fizycznie istniejącej bazy, tylko zbiór działań zwiększających obecność wojskową USA w Polsce za kadencji prezydenta Trumpa - powiedział wcześniej Andrzej Duda na konferencji prasowej w Waszyngtonie. Przyznał, że kiedy po raz pierwszy wypowiedział tę nazwę w obecności Donalda Trumpa, to "pan prezydent po prostu się śmiał".
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl