W expose premier Tusk nawiązał do wydanych w ubiegłym tygodniu przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska sześciu decyzji zasadniczych dotyczących budowy reaktorów energetyki jądrowej BWRX-30 dla spółek Orlen Synthos Green Energy.
Expose bez dużego atomu
- Nie spodziewałem się, że w ostatniej chwili minister rządu, nierządu - nie wiem, jak nazwać ten dwutygodniowy eksperyment pana Morawieckiego - podejmie decyzję wbrew jednoznacznej opinii Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w sprawie, która dotyczy przyszłości energetyki polskiej, bezpieczeństwa energetycznego - powiedział Tusk.
Dodał, że to tylko jeden z przykładów, "pokazujących, że oprócz 'stu konkretów', programów pozostałych trzech partii koalicyjnych, w koalicji 15 października" nowy rząd będzie musiał "bardzo konkretnie zająć się czyszczeniem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To nie jest wcale przyjemny obowiązek, ale my bez tego nie ruszymy - bez wyczyszczenia tej stajni Augiasza, jaką zostawiają po sobie ci z was, którzy bez poszanowania procedur, prawa, dobrych obyczajów... - zaznaczył premier.
W ocenie Jakuba Wiecha, eksperta w zakresie energetyki, w expose Donalda Tuska zabrało wątku tzw. dużego atomu.
Brak wzmianki dotyczącej planów budowy elektrowni jądrowej na terenie gminy Choczewo może dziwić, tym bardziej że niespełna miesiąc temu media obiegła informacja o naciskach, jakie ekipa Donalda Tuska miała wywierać na amerykańskie firmy Westinghouse i Bechtel, aby te objęły co najmniej 30 proc. udziałów w projekcie energetyki jądrowej. Taką informację przekazał agencji Bloomberg doradca Tuska ds. energetyki Grzegorz Onichimowski.
To oznaczałoby zmianę warunków umowy dotyczącej budowy elektrowni jądrowej, którą - jak zauważa Bloomberg - podpisał ustępujący rząd Prawa i Sprawiedliwości. Co ważne, dotychczasowe porozumienie między polskimi władzami a amerykańskimi koncernami nie wymaga objęcia wymogu kapitałowego przez partnerów z USA.
- Trzeba zauważyć, że dotychczas nie przedstawiono modelu, na którym ma opierać się finansowanie tej inwestycji. Przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Moim zdaniem jest jeszcze pole na zmiany w tym modelu. Od początku projektu mówiło się o tym, że Polska będzie oczekiwać zaangażowania kapitałowego partnerów technologicznych w tym przedsięwzięciu - komentował Jakub Wiech w rozmowie z money.pl.
Według Wiecha tajemnicą poliszynela jest to, że głównym obszarem sporu jest kwestia odpowiedzialności za ewentualne opóźnienia. - Myślę, że to gra wymierzona w partnerów negocjacyjnych, żeby dać sygnał, że Polska nie jest gotowa do finansowego zaangażowania się w projekt jądrowy do przesadnego stopnia - przeonywał.
Dodał przy tym, że sama realizacja kontraktu jest pewnego rodzaju zaproszeniem do zaangażowania kapitałowego. - Taki jest też cel np. funkcjonowania amerykańskiego EXIM Banku, który ma wspierać kredytowanie tego typu inwestycji - zauważył ekspert.