W czwartek sytuacja na rynku energii i gazu była omawiana przez europejskich ministrów. Jak mówi szefowa polskiego resortu klimatu, w czasie posiedzenia zostały przedstawione raporty dwóch unijnych agencji – ACER, która zajmuje się rynkiem energii, oraz ESMA, zajmującej się rynkami giełdowymi – na temat przyczyn wzrostu cen energii i wpływu Gazpromu na te ceny.
- Jedną z najistotniejszych rzeczy jest, że w tym raporcie pojawił się dominujący dostawca, czyli Gazprom, pojawiła się także analiza działań tego dominującego dostawcy. Stwierdzono tam, że magazyny są zapełnione w 45 proc., tymczasem ze względu na sytuację klimatyczną i wzrost zapotrzebowania dostawy z Norwegii i Algierii zostały zwiększone o 25 proc. – powiedziała Anna Moskwa.
Polska domaga się interwencji
Jam mówi szefowa resortu klimatu, działania Gazpromu wskazują na to, że wykorzystuje on swoją pozycję dominującego dostawcy.
- Wnioskujemy o natychmiastowe wszczęcie postępowania w stosunku do Gazpromu. Obecnie Komisja Europejska nie ma odpowiedzi i danych od Gazpromu, ale w naszym przekonaniu argumenty prawne, jakie zostały już podniesione i sytuacja z cenami gazu są wystarczające, aby podjąć działania w stosunku do Gazpromu – powiedziała Moskwa.
Ceny uprawnień
Anna Moskwa zwróciła uwagę na fakt, że w raportach nie ma odniesienia do cen praw do emisji i że wspomina się tam tylko, że ceny uprawnień wzrosły, ale jak mówi szefowa resortu klimatu, bez głębszych analiz.
- Komisja ucieka od powiązania cen energii z cenami uprawnień – powiedziała Moskwa.
Dodała, że nie jest łatwo zbudować koalicję członków Unii Europejskiej, która zajęłaby się zmianami na rynku uprawnień do emisji (ETS).
- Staramy się zablokować przeniesienie choroby w postaci ETS na inne branże, takie jak transport czy budownictwo. I tutaj jest większe zrozumienie ze strony państw UE, które nie chcą, aby system ETS bez zmian czy głębszej refleksji był przenoszony na inne branże – powiedziała Anna Moskwa.