Ich biznesy nie mają twarzy. Stworzyli popularne i rozpoznawalne marki, ale swój wizerunek bardzo chronią. Nie występują publicznie, nie publikują swoich zdjęć, rzadko udzielają wywiadów lub nie robią tego wcale.
Jednym z takich biznesmenów, jest Marek Piechocki, twórca LPP, firmy odzieżowej, do której należą takie marki odzieżowe jak Mohito, House, Sinsay, Cropp i Reserved. Nie lubi medialnego zgiełku, trzyma się od niego z daleka. Za to można go czasem spotkać na ulicy, w kawiarni czy pociągu.
– Ochrona wizerunku jest moją prywatną decyzją, dzięki której niezależnie od osiągnięć zawodowych mogę czuć się swobodnie, np. załatwiając codzienne sprawy – mówi "Wyborczej" Marek Piechocki, prezes LPP.
Piechocki mówi, że świadomie omija oficjałki i imprezy, by móc nacieszyć się luksusem nierozpoznawalności.
Również Tomasz Biernacki, twórca sieci sklepów Dino Polska oraz Tadeusz Chmiel, właściciel zakładów produkujących meble Black Red White trzymają się od mediów z daleka.
O właścicielu Dino wiadomo niewiele. Rocznik 1973. Pierwszy sklep pod marką Supermarket Dino otworzył w 1999 roku w Gostyniu. Pochodzi z Czeluścina, wsi w województwo wielkopolskim. Na początku lat 90. z bratem Wojciechem prowadził Zakład Przemysłu Mięsnego "Biernacki". Wojciech prowadzi go do dzisiaj.
W najnowszym rankingu 100 najbogatszych Polaków miesięcznika "Forbes" Tomasz Biernacki znalazł się na drugim miejscu. Ustępuje jedynie Michałowi Sołowowi. Obecnie majątek właściciela Dino to już 13,4 mld zł.
Mediów jak ognia unika też Tadeusz Chmiel. Nie udostępnia zdjęć, nie komentuje bieżących wydarzeń z branży. Zaczynał pod koniec lat 70., produkując w przydomowym warsztacie stolarskim meble kuchenne. Na przełomie lat 80 i 90. połączył siły z kolegą Andrzejem Miazgą i rozpoczęli budowę Black Red White.
Prof. dr hab. Małgorzata Bombol, ekonomistka, dyrektorka Instytutu Zarządzania Wartością w Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie w Szkole Głównej Handlowej przypomina, że "wielkie pieniądze lubią ciszę".
– Gdy badałam kształtującą się klasę wyższą, spotkałam się z wieloma przypadkami biznesmenów, którzy nie pozwalają na ujawnianie swoich nazwisk czy nawet nazw firm. Widać, że nadmierne zainteresowanie przeszkadza im robić to, co chcą robić, a po drugie niepotrzebnie zwraca uwagę opinii publicznej na dane posunięcia – tłumaczy w wywiadzie dla " Wyborczej" prof. Bombol.
Podkreśla, że w dojrzałych demokracjach bogaci nie lubią zamieszania wokół swoich majątków. W Polsce biznesmeni ukrywają się głównie z powodu szeroko rozumianego bezpieczeństwa.