Wszyscy noszący maseczki w sklepie z poczucia obowiązku lub obawy przed mandatem, mają prawo czuć się zagubieni.
Jak już pisaliśmy w WP, Sąd Rejonowy w Suwałkach wymierzył grzywnę ekspedientce za to, że nie chciała obsłużyć klientki bez maseczki. Co ciekawe, wniosek o ukaranie sklepowej złożyła miejscowa policja, która na co dzień sprawdza, czy obowiązek noszenia masek jest przestrzegany.
W sądzie sklepowej zarzucono wykroczenie przeciwko interesom konsumentów. Przepis ten mówi, że prawo narusza ten, kto umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, odmawia sprzedaży towaru.
Dowodów na związek tego orzeczenia z akcją mieszkańców Nowego Targu nie ma, ale nagranie w sieci pojawiło się w poniedziałek. Organizatorzy swoje przedsięwzięcie zatytułowali "'Nalot antycovidowy na market".
Na nagraniu widać grupę ok. 10 osób robiących zakupy bez maseczek. Policja spisała uczestników "nalotu", a zaraz po jej pojawieniu się, ekspedientki towar sprzedały, choć wcześniej, nie chciały tego zrobić.
Nikt z osób w sklepie bez maseczek nie dostał mandatu. Organizatorzy "nalotu" tłumaczyli policjantom, że nie mogą nosić maseczek, bo nie pozwala im na to stan zdrowia i konsytuacja.
Podobne akcje stają się coraz częstsze. Głośna była też m.in. sprawa aktora Tomasza Karolaka, który w Ikei chciał robić zakupy bez maseczki.
Ten chaos niepokoi
- Całe nasze prawo wobec tej sytuacji jest nagie. Nie było konsekwentnego działania od początku epidemii. Jeśli już władza mówi o maseczkach, to powinno się to egzekwować w pełni i bez wyjątków. Źle sprawie zrobił irracjonalny obowiązek noszenia maseczek w lasach - mówi dr Jerzy Banach, specjalista medycyny morskiej i tropikalnej oraz były szef dolnośląskiego Sanepidu.
Jego zdaniem to nieposłuszeństwo jest niebezpieczne i w połączeniu z otwartą szkołą, może znacznie zwiększyć liczbę zakażeń. - Trzeba wiedzieć, że nie nosząc maseczki w sklepach, robi się krzywdę sobie i innym. Ten obecny chaos niepokoi, bo jest większy niż na początku pandemii - dodaje Banach.
O komentarz do problemu poprosiliśmy Ministerstwo Zdrowia. Jego rzecznik Wojciech Andrusiewicz wielokrotnie apelował do sprzedawców o wypraszanie ludzi bez maseczek. Zapewniał, że mają prawo tak robić i wzywać policję do najbardziej opornych klientów. Pytanie, jak wobec wyroku z Suwałk i sklepowych akcji, egzekwować teraz wymóg noszenia maseczek?
W odpowiedzi MZ przekonuje, że obowiązek zakrywania ust i nosa jest związany bezpośrednio z przepisami ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. "W związku z czym znajduje on oparcie w przepisach ustawowych, za których przestrzeganie odpowiadają odpowiednie służby" - czytamy w komunikacie.
Podczas środowej konferencji prasowej rzecznik resortu stawał w obronie ukaranej pracownicy. - Dalej uważam, że sprzedawcy nie powinni obsługiwać klientów bez maseczek. Tamta pani postąpiła słusznie i nie widzę problemu w dopłaceniu do jej grzywny - stwierdził.
"Interwencja policji niewiele zmienia"
- MZ ciągle mówi, że mamy prawo nie obsługiwać ludzi bez maseczek. Przekazaliśmy to naszym pracownikom, ale jedyne co mogą zrobić, to zwrócić uwagę, bo jak się ktoś uprze, to nie ma na niego siły. Mamy takie sygnał, że interwencja policji niewiele tu zmienia - mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Jak dodaje, te coraz częstsze prowokacje klientów przeszkadzają handlowcom w pracy.
- Przerzuca się na nas cały ciężar przestrzegania tego obowiązku i całą złość społeczeństwa z tym związaną. Powinniśmy mieć jasne prawo, które pozwala nam odmówić sprzedaży, a teraz tak nie jest - mówi Juszkiewicz.
Czy wspomniane zachowania klientów i nagrania to dowód na bezradność policji? Sprawdźmy statystyki. Jak informowała KGP w połowie sierpnia, od początku epidemii funkcjonariusze wystawili ponad 14 tys. mandatów za brak maseczek. Pouczali o konieczności jej noszenia jednak znacznie częściej, bo 58 tys. razy.
Z tych 14 tys. aż 13 tys. wystawiono do końca maja. Poprosiliśmy policję o komentarz do statystyk i nagrań pokazujących bezradność interweniujących funkcjonariuszy.
Niestety do czasu opublikowania tego artykułu, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.