Autor antywojennych wpisów na stronie "Komsomolskiej Prawdy" pisał m.in. o tym, że rosyjska armia dokonuje zbrodni na ludności cywilnej w Ukrainie. Władimira Putina natomiast oskarżył o to, że "bombarduje ludność cywilną". Pojawiły się też tytuły typu: "Rosyjscy aktywiści mimo represji nadal stawiają opór reżimowi Putina" czy "Torturowanie Nawalnego" – pisze belsat.eu.
Autorem dziennikarz na emigracji
Do publikacji na stronie przyznał się 24-letni Władimir Romanienko. To dziennikarz newsowy "Komsomolskiej Prawdy". Jak stwierdził, od początku wojny był jej przeciwny.
Publikacje nie utrzymały się na stronie nawet dziesięciu minut – poinformował redakcję strony Prodołżenije Sliedujet 24-letni Władimir Romanienko, cytowany przez belsat.eu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarz opuścił Rosję po ogłoszeniu częściowej mobilizacji. Nadal jednak pracował zdalnie dla dziennika, choć, jak sam podkreśla, "tylko dla zarobku". Jak przyznaje, jest świadomy tego, że teraz pozostanie bez pracy.
15 lat więzienia za mówienie prawdy
Już na początku marca Kreml zdecydował się na odgrodzenie społeczeństwa od innych informacji niż te kolportowane przez propagandę. Władze doprowadziły do zamknięcia ostatnich niezależnych od siebie mediów rosyjskich (m.in. radio Echo Moskwy) oraz uderzyła w zachodnie media poprzez wpisanie ich na listę organizacji ekstremistycznych (przypadek koncernu Meta) i nowe prawo, które doprowadziło do exodusu korespondentów zagranicznych.
Wszystko przez fakt, że za "rozpowszechnianie nieprawdy" o poczynaniach sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej grozi do 15 lat pozbawienia wolności. Mówiąc wprost: każdy, kto wspomni, że w Ukrainie trwa wojna, a agresorem jest Rosja, musi liczyć się konsekwencjami karnymi. Dotyczy to również samych Rosjan.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.