Mobile TeleSystems (MTS), największy operator w Rosji, podaje, że dane za 11 miesięcy 2022 r. przy porównaniu z tymi z poprzedniego roku, wskazują, że sprzedaż smartfonów w Rosji spadła o 19 proc. pod względem ilościowym i o 22 proc. w ujęciu wartościowym. W przełożeniu na liczby: od stycznia do listopada w Rosji sprzedano ok. 21 mln urządzeń o wartości 477 mld rubli – podaje "Kommiersant".
Takie smartfony kupują Rosjanie
Co ciekawe, Rosjanie wcale nie rzucili się na najtańsze urządzenia. Wolumen sprzedaży tych najtańszych (do 15 tys. rubli, czyli ok. 1065 zł) spadł rok do roku o 35 proc., a tych wycenianych na 20-30 tys. rubli (ok. 1420-2130 zł) wzrósł ledwie o 6 proc.
Nie przyciągają ich też smartfony premium, czyli wyceniane powyżej 50 tys. rubli (niecałe 3,6 tys. zł), których dystrybutorzy sprzedali aż o 57 proc. mniej. Wśród Rosjan królują telefony ze średniej półki, czyli te wyceniane na 30-40 tys. rubli (ok. 2130-2840 zł). Ich sprzedaż wzrosła o 30 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najchętniej wybieranymi telefonami były te od chińskiej marki Xiaomi i jego submarki Poco. Ich udział w rynku pod względem liczby sprzedanych sztuk wyniósł 33 proc.
Jednak pod względem przychodów liderem pozostaje Apple, do którego należy 34 proc. ze wszystkich transakcji. Amerykański koncern uzyskał taką przewagę mimo faktu, że tylko co dziesiąty sprzedany telefon w Rosji miał na swojej obudowie charakterystyczne nadgryzione jabłko.
Rosja potrzebuje zachodniego oprogramowania
Dzieje się tak mimo faktu, że Apple częściowo wycofał się z Rosji ze względu na wywołanie wojny w Ukrainie. Zresztą to element większego exodusu, który stawia pod znakiem zapytania sytuację rosyjskiej branży IT.
Rosja stara się bowiem pilnie zażegnać problemy z oprogramowaniem, gdyż obecnie tylko jedna piąta infrastruktury zachodniej ma swoje rosyjskie odpowiedniki. Moskwa nie może też kupić oprogramowania zachodniego ani przedłużyć jego subskrypcji. Jednak minister cyfryzacji zakłada, że uda się rozwiązać te problemy do końca roku.
Obecnie próbujemy znaleźć ramy prawne, które pozwolą nam uregulować tę kwestię, tak aby nadal pozwalać firmom na korzystanie z zagranicznego oprogramowania, dopóki nie pojawi się rosyjski konkurencyjny odpowiednik – przekonywał minister cyfryzacji Maksut Szadajew, cytowany przez biełsat.eu.
Nie pierwszy raz Rosja odgraża się, że sama sobie poradzi. Niespecjalnie licuje to z doniesieniami o ostatnich technologicznych projektach. Weźmy choćby pomysł budowy rodzimych procesorów Baikal pod centra danych i komputery osobiste. Chiński producent, który wyprodukował część procesorów rosyjskiego projektu, odmówił ich wysłania, a także dalszej produkcji ze względu na zachodnie sankcje. Pomysł stworzenia rosyjskiego systemu operacyjnego również zaliczył poślizg, będzie ponadto droższy, niż Kreml zakładał.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.