Skutkom zaostrzonych przepisów dotyczących aptek przyjrzeli się eksperci z Grant Thornton. W drugiej edycji raportu pt. "Rynek apteczny w Polsce", z którym zapoznał się money.pl, przeanalizowali dane z Krajowego Rejestru Zezwoleń na Prowadzenie Aptek Ogólnodostępnych i Punktów Aptecznych za okres 2001-2019.
Od początku XXI w. do 2017 roku liczba aptek rok do roku wzrastała – średnio o 612 nowych punktów. Słupki wzrostu były nad kreską aż do uchwalenia ustawy "apteki dla aptekarzy". Od dwóch lat mamy do czynienia z odwróconym trendem i liczba lokali, w których Polacy mogą zakupić medykamenty, regularnie spada - wynika z raportu.
W 2018 roku zniknęło 458 lokali, natomiast w pierwszym półroczu 2019 roku zamknęły się 242 punkty. Kolejnych 70 zawiesiło swoją działalność.
– Istnieje duża szansa na to, że owe 70 nieaktywnych aptek utraci zezwolenie do końca 2019 roku – prognozuje doradca Due diligence w Grant Thornton Paweł Sobolak, cytowany w raporcie. W jego ocenie najprawdopodobniej w całym 2019 roku zostanie zamkniętych ok. 450 lokali.
Przepisy uderzają w zakładane apteki
Raport wskazuje, że apteki nie tylko znikają, ale również mniej ich powstaje. W ciągu ostatnich 12 miesięcy (lipiec 2018-czerwiec 2019) w Polsce otwierano miesięcznie ok. 14 nowych punktów. W tym samym okresie, ale rok wcześniej, co miesiąc powstawało średnio 37 aptek. Nie zmienia się natomiast liczba zamykanych lokali. W obu wymienionych okresach swoją działalność miesięcznie kończyło ok. 50 aptek.
Konsumenci mogą odczuć różnicę
Sobolak wskazuje w raporcie, że ubywająca liczba aptek nie musi być złą wiadomością dla Polaków. – Obecna liczba aptek sprawia, że przeciętna apteka posiada bardzo duży udział kosztów stałych (najem powierzchni i koszty wynagrodzeń). Ponadto, ma niską płynność, by posiadać każdy lek i ponosi koszty nadgodzin wykwalifikowanego personelu – ocenia ekspert Grant Thornton.
– Zmniejszenie liczby aptek powinno przyczynić się do wydłużenia godzin pracy aptek, zwiększenia dostępu pacjentów do wysokiej jakości porad farmaceutycznych, niższego udziału kosztów najmu dla właścicieli aptek oraz wyższych wynagrodzeń farmaceutów, przy mniejszej liczbie przepracowanych nadgodzin – dodał ekspert.
Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET ocenia z kolei, że po zmianie przepisów w Polsce obowiązują jedne z najbardziej restrykcyjnych w Europie regulacji, jeśli chodzi o otwieranie nowych placówek aptecznych.
- Liczba aptek i punktów aptecznych w Polsce zmniejszyła się o niemal 800. Głównie zamykają się małe apteki indywidualne, często zlokalizowane na wsiach i w małych miasteczkach. Bardzo często w to miejsce nie powstaje już nowa apteka. Głównie dlatego, że grono potencjalnych nowych właścicieli zostało ograniczone jedynie do osób posiadających prawo wykonywania zawodu farmaceuty – ocenił w komentarzu dla money.pl Marcin Piskorski, prezes PharmaNET.
W jego ocenie farmaceuci są fachowcami od farmakoterapii i opieki nad pacjentem, ale niekoniecznie palą się do prowadzenia własnej firmy. Cytował badanie TNS Polska, z którego wynika, że 88 proc. farmaceutów nie chce być właścicielami apteki i podejmować z tego tytułu ryzyko.
O ocenę ustawy "apteka dla aptekarza" poprosiliśmy także Ministerstwo Zdrowia. Nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi.
Według danych zawartych w raporcie Grant Thornton, dostęp Polaków do aptek nadal jest jednak przyzwoity w porównaniu z krajami Unii Europejskiej. Jeden lokal przypada na ok. 2,7 tys. osób – to wynik lepszy niż np. we Francji (ok. 3,1 tys.), w Niemczech (ok. 4,2 tys.) czy w Wielkiej Brytanii (ok. 4,5 tys.).
Dowiedz się: Włosi otwierają rynek aptek, który Polska właśnie zamyka. "Takie przepisy wszędzie powodują wzrost cen leków"
Nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne weszła w życie w czerwcu 2017 roku. Jej zapisy wprowadzały dwie duże zmiany: po pierwsze nową aptekę może prowadzić tylko farmaceuta, a po drugie nowe punkty muszą być oddalone o co najmniej 500 metrów od już istniejących i nie mogą być rozmieszczone gęściej niż jeden na 3 tys. mieszkańców danej gminy. To kryterium nie obowiązuje, jeśli nowa apteka powstanie w odległości 1 km od obecnie istniejącej. Politycy PiS, odpowiedzialni za wprowadzenie ustawy, argumentowali, że w ten sposób nowe zapisy zapewnią równowagę między pojedynczymi aptekami a sieciowymi.
Według raportu Grant Thornton w Polsce działa niecałe 14,5 tys. aptek. To spadek o 0,8 proc. w porównaniu z ich liczbą z początku 2018 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl