Na początku października zapadła decyzja o zamknięciu części surowcowej w krakowskiej hucie, czyli wielkiego pieca i stalowni.
Jak informowała spółka, decyzja ma związek z kryzysem, w jakim znalazło się europejskie hutnictwo w związku z pandemią COVID-19.
W części surowcowej krakowskiej huty pracowało 1200 osób. Związki zawodowe ogłosiły pogotowie strajkowe.
"Przez lata koncern dzięki ciężkiej pracy ludzi osiągał ogromne zyski, a dziś jedną decyzją twierdzi, że są zbędni i wyrzuca ich na bruk. Jest to karygodne i stoi w całkowitej sprzeczności ze społeczną odpowiedzialnością biznesu" - czytamy w komunikacie związkowców.
Jak informują przedstawiciele spółki, udało się osiągnąć porozumienie. 550 pracowników huty już znalazło pracę w innych zakładach ArcelorMittal.
Pozostali również otrzymają propozycje przejścia do innych zakładów.
Spółka zakłada, że wielu z nich będzie kontynuowało obecne zadania. Niektóre osoby pozostają przy instalacjach wielkiego pieca i stalowni – zajmują się pracami, które krakowska huta wykonuje na rzecz Dąbrowy Górniczej.
Takie rozwiązanie oznacza, że część pracowników, która do tej pory była zatrudniana w Krakowie, będzie musiała dojeżdżać do zakładu w innym mieście.
"Wiemy, że czas potrzebny na dojazd oznacza dłuższy pobyt poza domem, dlatego tym pracownikom będziemy wypłacali dodatkową kwotę za ten wysiłek, a także zapewnimy transport" - informuje spółka.
Pracownicy mają mieć też zapewnioną płacę na niezmienionym poziomie.