Wszystkie instalacje pracują bez zakłóceń, w trybie wysokiego bezpieczeństwa - podał operator. GTSOU zaznaczyło, że zadaniem firmy jest kontynuowanie tranzytu gazu do Europy i z tego zobowiązania będzie się wywiązywać. Nie mamy zamiaru używać energii jako broni, Ukraina nie używa tranzytu gazu jako narzędzia wpływu - podkreślił ukraiński operator.
Jak z kolei napisał na Twitterze wiceminister energii Ukrainy Jarosław Demczenkow, sytuacja jest pod kontrolą, a żadne instalacje gazowe i naftowe nie znajdują się pod "systematycznym ostrzałem" Rosjan. Demczenko zaznaczył, że pracę przerwała jedna instalacja na sieci gazowej w obwodzie Ługańskim, gdzie aktualnie toczą się walki.
GTSOU przypomniało z kolei, że obowiązujący kontrakt przesyłowy z Gazpromem przewiduje tranzyt 40 mld m sześc. gazu przez ukraiński system w 2022 r. na zasadzie ship-or-pay. Gazprom wykorzystuje połowę tych przepustowości, i mógłby podwoić przesył gazu, nie płacąc dodatkowo - podkreślił ukraiński operator.
GTSOU dodało, że gdyby gazociąg Nord Stream 1 miał zostać "zamknięty nawet jutro", to taki sam wolumen gazu mógłby trafić do Europy poprzez system ukraiński, i jeszcze zostałaby wolna przepustowość na poziomie 50 mld m sześc. rocznie.
W czwartek kolumny rosyjskich wojsk przekroczyły wschodnie, północne oraz południowe granice Ukrainy. W nocy ze środy na czwartek Rosja rozpoczęła ostrzał ukraińskich miast. Celem agresji stały się m.in. Kijów, Charków oraz znajdujące się w obwodzie lwowskim obiekty wojskowe.
GTSOU zarządza systemem liczącym m.in. 33 tys. km gazociągów i 57 tłoczni. Główne ukraińskie gazociągi przesyłowe wiodą z Rosji do Rumunii, na Węgry i Słowację, oraz do Polski. Roczne zdolności przesyłowe w kierunku Zachodnim są na poziomie 140 mld m sześc. gazu rocznie