Dla Auchan Rosja to niezwykle istotny rynek. Sieć posiada tam 231 sklepów i zatrudnia około 30 tys. pracowników. Chociaż jej decyzję o pozostaniu w państwie agresora krytykowali Wołodymyr Zełenski i szereg polityków oraz komentatorów świata zachodniego, to jednak wygląda na to, że koncern nie zamierza zmieniać decyzji.
Auchan pozostaje w Rosji i Ukrainie
Z wywiadu dyrektora generalnego Auchan Retail, na który powołuje się TVN24.pl za agencją Reutera, wynika, że firma nie ma zamiaru rozstawać się z rosyjskimi rublami, choć on sam zaprzeczył, żeby za tą decyzją stały względy ekonomiczne lub finansowe. Jak zatem tłumaczy tę decyzję?
Opuszczenie Rosji przez Auchan Retail i przeniesienie jego aktywów do podmiotu trzeciego w tym kraju wzmocniłoby jedynie lokalny ekosystem finansowy, co nie przyniosłoby pokoju - stwierdził szef Auchan Yves Claude.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Bloomberg z kolei prognozuje, że pozostanie koncernu doprowadzi do tego, że w tym roku działalność Auchan w Rosji będzie nierentowna. W ubiegłym roku na tym rynku firma wygenerowała 3,2 mld euro przychodu (10 proc. całkowitego przychodu koncernu).
"Jeśli Auchan opuści Rosję, pozbawimy pracy 30 tysięcy osób" - powiedział Yves Claude. Podkreślił też, że firma jednocześnie pozostaje obecna w Ukrainie, gdzie zatrudnia około 6 tys pracowników.
"Utrata pracy ważniejsza od utraty życia"
Do wypowiedzi szefa Auchan postanowił się ustosunkować na Twitterze minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba. "Najwyraźniej utrata miejsc pracy w Rosji jest ważniejsza od utraty życia na Ukrainie" - napisał szef ukraińskiej dyplomacji i wezwał do bojkotu firm należących do rodziny Mulliez (Auchan, Alcampo, Leroy Merlin, Decathlon - wszystkie pozostały w Rosji po rozpoczęciu inwazji).
W money.pl pisaliśmy o niejasnym podejściu Francji. Z jednej strony kraj ten jest pierwszym do nakładania sankcji na Rosję, z drugiej - Emmanuel Macron sam zachęca firmy z tego kraju do pozostania na rynku rosyjskim.
Francuskie firmy sporo zainwestowały w infrastrukturę, której nie da się z Rosji wywieźć, bo ta wprowadziła ograniczenia, jeżeli chodzi o wyprowadzanie kapitału za granicę. Można powiedzieć, że dziesiątki miliardów euro, które koncerny zainwestowały na tym rynku, stały się niejako "zakładnikami" Putina – tłumaczył Łukasz Maślanka analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.