- Rząd chce wyprzedać nasze "srebra rodowe", byle tylko zminimalizować skutki wizerunkowej i finansowej katastrofy - mówiły w niedzielę we Wrocławiu posłanki.
- Po latach niszczenia polskiej hodowli koni arabskich, PiS szykuje ostatni cios - alarmowały. Jak przekonywały, listę koni na sierpniową aukcję ustalał włoski handlarz, który - według nich - od dwóch, trzech lat na polskiej hodowli konia arabskiego i na kontaktach z Janowem Podlaskim "zarabia wielkie pieniądze".
Zaapelowały, by sprawą zainteresował się Jarosław Kaczyński, "czuły na los zwierząt, oraz premier Morawiecki, tak wrażliwy na wyprzedaż majątku narodowego". - Proszę, wycofajcie z aukcji te konie, które powinny być podstawą polskiej hodowli. Nie niszczcie jej do końca - mówiła Joanna Kluzik-Rostkowska.
- PiS, przerażone tym, co się wydarzyło w ostatnich trzech latach, postawiło wszystko na jedną kartę, ryzykując likwidację konia arabskiego w Polsce - przekonywała posłanka. - Wystawił na tę aukcję wszystkie konie, które mogą cokolwiek zarobić. Jeśli uda im się te konie sprzedać, to będzie to koniec polskiej hodowli konia arabskiego - dodała.
Po zmianach personalnych, jakich dokonało PiS w stadninach w Janowie i Michałowie, w obu gospodarstwach zaczęły się poważne problemy.
Jeszcze w 2015 roku państwowe stadniny sprzedały konie za 4 mln euro. W 2016 r. aukcje zamknęły się kwotą 1,2 mln euro, a w 2017 r. zaledwie 410 tys. euro.
W zeszłym roku było jeszcze gorzej. Po głównej aukcji Pride of Poland w sierpniu ogłoszono wprawdzie, że sprzedano sześć koni za łączną kwotę 501 tys. euro, ale w grudniu wyszło na jaw, że część wylicytowanych koni ostatecznie nie została sprzedana. Łączne wpływy z aukcji okazały się dwa razy niższe, niż informowano.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl