Na początku września zakład Toyoty w Jelczu-Laskowicach rozpoczął produkcję silników najnowszej generacji Dynamic Force Engine o pojemności 2,0 l. To napędy współpracujące z elektrycznymi pojazdami hybrydowymi: Corollą Hatchback i TS Kombi.
To kolejna inwestycja w Toyota Motor Manufacturing Poland, których łączna wartość opiewa na blisko 5 mld zł. Rok temu w Wałbrzychu Toyota uruchomiła produkcję elektrycznych przekładni hybrydowych 1.8. W kwietniu przyszłego roku w Jelczu-Laskowicach ruszy produkcja mniejszej wersji silnika TNGA o pojemności 1,5 l, a rok później w fabryce w Wałbrzychu współpracującej z nim elektrycznej przekładni hybrydowej.
Rozmowa z dr. Johanem van Zylem, prezesem Toyota Motor Europe:
Monika Rosmanowska: Od ponad 20 lat Toyota produkuje samochody z napędem hybrydowym i dziś już ponad połowa nowych aut Toyoty w Europie to hybrydy. Czy możemy już mówić o realnej alternatywie dla aut z napędem konwencjonalnym?
Dr Johan van Zyl: Kiedy zaczynaliśmy produkować samochody z napędem hybrydowym byliśmy na rynku jedyni. To była nowatorska technologia. Potrzebowaliśmy 10 lat, by sprzedać milionowy egzemplarz. W ubiegłym roku roku milion samochodów sprzedaliśmy w… dziewięć miesięcy.
Rynek aut z napędem hybrydowym cały czas rośnie, przy czym jako firma nie chcemy rozwijać tylko tej technologii, sposobów na redukcję emisji CO2 jest więcej. I wszystkie mogą ze sobą współistnieć. Samochody w pełni elektryczne; hybrydy, także plug-in; auta napędzane wodorem… Możliwości jest sporo. Poszczególne rynki mogą zdecydować, która z technologii w najbardziej efektywny sposób rozwiąże ich problem.
A ile czasu potrzebuje rynek, by dojść do w pełni elektrycznych aut?
Jeśli mówimy o masowej skali, to potrzebujemy jeszcze sporo czasu. Wystarczy spojrzeć, jak długo zajął nam ten proces, jeśli chodzi o hybrydy. Myślę, że możemy mówić o kolejnych – co najmniej 20, 30, a nawet 50 latach. Najbliższy czas to dla Toyoty dalszy rozwój hybryd, w tym typu plug-in, ale też samochodów elektrycznych napędzanych wodorem. To będzie nasz priorytet.
Auta napędzane wodorem są już sprzedawane w Europie. Czy i kiedy będą dostępne w Polsce?
Wszystko zależy od dostępu do infrastruktury, w tym stacji ładowania czy serwisu, ale niestety nie nastąpi to szybko. Wprowadzając samochody jedynie na wybrane rynki europejskie naszym celem nie była sprzedaż na masową skalę. Na przykładzie kolejnej technologii chcieliśmy pokazać, co jeszcze możemy zrobić w kwestii paliw alternatywnych.
Wodór to doskonałe rozwiązanie m.in. dla autobusów czy samochodów ciężarowych pokonujących długie dystanse. Jestem przekonany, że w przyszłości będzie szeroko wykorzystywany nie tylko w motoryzacji, ale też w innych gałęziach przemysłu. To doskonały sposób na wyeliminowanie dwutlenku węgla. Wodór, do którego jest szeroki dostęp, to szansa na kolejny technologiczny skok.
Cała Europa chce dziś sprzedawać samochody elektryczne. A jak do tego tematu podchodzi Toyota? Kiedy bateryjne auta elektryczne Toyoty pojawią się na europejskich drogach?
Myślę, że możemy mówić o 2020-2021 roku i wybranych rynkach Europy. Ograniczenie emisji CO2 w miastach jest dziś celem nadrzędnym. Lokalne władze aktywnie wspierają transport z napędem elektrycznym. Spodziewamy się dynamicznego rozwoju tego segmentu rynku.
Dużo mówi się też o autach autonomicznych. Jak będzie wyglądała autonomiczność według Toyoty: wsparcie kierowcy czy jego całkowite zastąpienie?
Jeśli chodzi o tę technologię, to koncentrujemy się na kwestiach związanych z bezpieczeństwem. Możemy mówić o pięciu poziomach autonomiczności, ostatni oznacza pełną autonomiczność. Myślę, że zanim go osiągniemy minie sporo czasu. Wciąż zbyt dużo jest do zrobienia.
We współczesnych samochodach mamy wiele zaawansowanych technologii, które – przynajmniej w pewnym zakresie – umożliwiają autonomiczną jazdę. System wspomagania kierowcy Toyota Safety Sense sprawia, że jazda jest bardziej bezpieczna (system poprowadzi sam auto po autostradzie, zatrzyma się przed autem, które stanie przed nami, ruszy w korku czy zatrzyma się przed przeszkodą na parkingu – red.). Pewien poziom autonomizacji udało się więc osiągnąć. Obecnie na ulicach Brukseli testujemy zautonomizowany pojazd. To jest przyszłość, która wraz z dalszym rozwojem big data, sieci 5G czy sztucznej inteligencji jest naturalnym kierunkiem rozwoju motoryzacji.
Toyota będzie oficjalnym partnerem mobilności Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Jak może się to przełożyć na transfer technologii do produktów Toyoty dostępnych w Europie? Czy jest szansa na wprowadzenie na rynek np. robotów wspierających osoby starsze czy niepełnosprawne?
Kiedy mówimy o mobilności dla wszystkich, skupiamy się nie tylko na samochodach. Obecnie rozwijamy technologie, które sprawią, że osoby starsze czy niepełnosprawne będą bardziej mobilne. To są różnego rodzaju roboty, które pozwolą zlikwidować np. problemy ze swobodą ruchu czy sprawić, że życie, w tym podstawowe domowe czynności, staną się łatwiejsze.
Starsze osoby potrzebują obecności bliskich i ci powinni być wokół, ale możemy też opracować system, który może być dodatkowym wsparciem. Wystarczy, że wydamy odpowiednie polecenie, powiemy czego potrzebuje, a system nam pomoże. Rozwiązania te wypróbujemy podczas Olimpiady, a następnie spróbujemy wprowadzić do szerszego obiegu. To kolejne wyzwanie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Monika Rosmanowska