BMW Art Car to kolekcja 19 aut sportowych i koncepcyjnych budowana od 45 lat. Każdy z samochodów to "artystyczne płótno".
Każdy ma inny charakter – mówimy tu zarówno o modelu, jak i stylistyce, w jakiej został przedstawiony.
Pierwszy artystyczny pojazd pojawił się w 1975 roku. To właśnie wtedy Hervé Poulain, francuski kierowca wyścigowy, poprosił Alexandra Caldera, by pomalował jego wyścigowe BMW 3.0 CSL.
Po co? By wyróżniał się spośród wielu innych aut i by zapamiętano go podczas wyścigu Le Mans. Jak widać, udało się, i to z nawiązką.
Caldera został wybrany nieprzypadkowo. Uznawano go za wszechstronnego artystę rzeźbiarza, malarza, grafika. W jego portfolio znajduje się także pomalowany czterosilnikowy odrzutowiec. Auto BMW ozdobił rok przed swoją śmiercią.
Z Monachium do Warszawy
Rok później kolejne dzieło sztuki stworzył Frank Stella. W następnych latach swoje wizje artystyczne na karoseriach zamieszczali – Jeff Koons, Olafur Eliasson, Jeremy Holzer, Roy Lichtenstein, A.R. Penck, Sandro Chia czy Andy Warhol, którego oczywiście znamy z kolorowych portretów Marylin Monroe i słynnego opakowania puszki z zupą pomidorową. Ostatnie dwa pojazdy dla BMW Art Car stworzyli artystka Cao Fei z Chin i Amerykanin John Baldessari.
Od 16 czerwca w stolicy podziwiać można cztery wyjątkowe samochody z tej jedynej w swoim rodzaju kolekcji.
– W związku z tym, że są to auta unikatowe, jedyne w swoim rodzaju, wystawianych jest zwykle tylko kilka sztuk. Mówi się, że egzemplarz malowany przez Warhola jest najdroższym samochodem na świecie. Generalnie wartość wszystkich samochodów z kolekcji jest bezcenna. Dlatego też będą one prezentowane w specjalnych kontenerach i chronione 24 godziny na dobę – mówi Paulina Jaworska, Brand Experience&Corporate Sales Marketing Manager BMW Group Polska.
Samochody BMW Art Car rzadko opuszczają bawarskie muzeum w Monachium, chyba że wiąże się to z jubileuszem marki albo bardzo ważnym wydarzeniem, dlatego widok takich aut w polskiej przestrzeni będzie nie lada okazją dla miłośników motoryzacji, a także sztuki.
Powrót po 7 latach, ale też debiuty
Kolekcja do tej pory gościła w Luwrze, Powerhouse Museum w Sydney, Palazzo Grassi oraz muzeach Guggenheima w Nowym Jorku i w Bilbao.
W Polsce to druga taka motoryzacyjno-artystyczna wystawa BMW. Poprzednia miała miejsce 7 lat temu. Częściej w Polsce bywają nawet amerykańscy prezydenci niż BMW Art Car.
– BMW Group od wielu lat zaangażowana jest we wspieranie kultury i sztuki na świecie, , w Polsce także podążamy tą drogą. A że ten rok był bardzo trudny ze względu na pandemię, chcieliśmy umożliwić szerszej publiczności obcowanie ze wspaniałymi projektami kulturalnymi, które tworzy BMW. Wszyscy mogą podejść i obejrzeć z bliska te dzieła sztuki na czterech kołach – mówi Paulina Jaworska. – Chcemy, by dzięki temu marka BMW i wielka sztuka była dostępna dla wszystkich, a nie tylko dla wybrańców – zaznacza.
Dlaczego warto zobaczyć wystawę?
– Ponieważ większość z artystów, oprócz Warhola, nigdy nie miała wystawy w Polsce. I to jest chyba jedyna możliwość, żeby zobaczyć ich prace z bliska. Poza tym każde z prezentowanych aut ma swoją historię, która się wiąże z jego powstaniem – podkreśla Paulina Jaworska.
BMW 320i – droga z kropkami
Pierwsze z prezentowanych aut to BMW320i, którym po zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans pojechali w 1977 roku Hervé Poulain i Marcel Mignot. Niezwykły projekt nadwozia wykonał Roy Lichtenstein, uznany mistrz pop-artu. Znalazły się na nim charakterystyczne komiksowe "kropki Bendaya".
"Chciałem, aby namalowane przeze mnie linie przedstawiały drogę pokazującą samochód, dokąd należy jechać" – powiedział Roy Lichtenstein, komentując swoją pracę. "Projekt pokazuje również okolicę, przez którą przejechał samochód. Można by to nazwać wyliczeniem wszystkiego, czego doświadcza samochód – tylko, że ten samochód odzwierciedla wszystkie te rzeczy, zanim faktycznie znalazł się na drodze" – podkreślał.
Co prawda uwielbiał abstrakcje, ale spod jego ręki wyszedł najsłynniejszy dyptyk "Whaam!", a także znane nam wszystkim postacie Myszki Miki i Kaczora Donalda.
Wspólne dzieło Lichtensteina i inżynierów BMW miało także premierę poza torem, w słynnym Centre Pompidou. Wzajemna inspiracja przez światy technologii, wyścigowych emocji i sztuki współczesnej to główna idea stojąca za warszawską wystawą i całą kolekcją BMW Art Car.
BMW M1 – prędkość, która rozmywa barwy
"Płótnem" dla Andy’ego Warhola było BMW M1. Samochód ten – czwarty w kolejności Art Car – powstał w 1979 roku. I także brał udział Le Mans, w którym zajął drugie miejsce w swojej klasie.
Z roku na rok to auto wzbudza coraz większe zainteresowanie. Dla miłośników twórczości Warhola jest świętym Graalem wśród kolekcjonerskich modeli.
– Warhol na początku myślał, aby zaprojektować kamuflaż na odległość, ale ostatecznie stwierdził, że przyjedzie do Monachium i pomaluje samochód osobiście. Pojawił się z całą swoją świtą. Był już wtedy uznanym i cenionym na świecie artystą. Udostępniono mu warsztat malarski na kilka tygodni. Jednak jego dzieło powstało w 28 minut. A na koniec, na tej jeszcze mokrej farbie, twardą końcówką pędzla zaczął tworzyć rysunki, by całość jeszcze mocniej stwarzała wrażenie ruchu – opowiada menadżerka korporacyjna marki.
Jak mówią legendy – zanim fotografowie rozstawiali swój sprzęt, by uwiecznić Warhola podczas pracy, ten zakończył swoje spontaniczne dzieło. Okazał się bowiem równie szybki, jak BMW M1.
Sam artysta w trakcie malowania mówił, że uwielbia ten samochód. Według niego model jest bardziej udany niż jego dzieło. Co chciał pokazać swoją pracą? Przede wszystkim jego prędkość, wszak jego moc jest niemała, bo to aż 480 KM. Skąd rozmyte barwy i linie, które ulegają połączeniu, gdy M1 porusza się z gigantyczną szybkością.
BMW Z1 – tajemnicze hieroglify
Równie instynktownie do ozdabiania samochodu podszedł niemiecki malarz i muzyk A.R. Penck. "Sztuka na sztuce, sztuka na technologii – to mnie interesowało, szczególnie sztuka na trójwymiarowym przedmiocie" – mówił o swoich pracach.
I stworzył niezwykły motoryzacyjny obraz. Malując BMW Z1, inspirował się technologią, kosmosem, malowidłami naskalnymi, ale także prostotą. W swoich pracach często kierował się ku hieroglifom. Także tutaj. Powstał model nieco tajemniczy, bardzo kontrastowy i jednocześnie pełen energii. Taki, który odwzorowuje charakter samego artysty.
Jaskrawoczerwony kabriolet ozdobiony czarnymi wzorami był jedenastym z kolei Art Carem, ale w odróżnieniu od kilku poprzedników nie tylko nigdy nie brał udziału w wyścigach, ale też nie jeździł po zwykłych drogach. Od początku stworzono go jako obiekt galeryjny.
BMW serii 3 – zaciekawione twarze
Ostatni model, jaki stanął w Warszawie, to BMW z serii 3 z 1992 roku. To trzynasty model w kolekcji Art Car. Autorem artystycznego "ubioru" jest współczesny włoski malarz i rzeźbiarz Sandro Chia.
Na karoserii umieścił ludzkie twarze, które odwzajemniają spojrzenia widzów, zaciekawionych sedanem o maksymalnej prędkości sięgającej 300 km/h.
"Stworzyłem zarówno obraz, jak i świat. Wszystko, na co patrzymy z bliska, zamienia się w twarz. Twarz jest ogniskiem, ogniskiem życia i świata" – skomentował swoją pracę.
Jak się jednak okazuje, BMW nie był pierwszym samochodem, jaki ozdobił. Już jako nastolatek malował na nich graffiti.
Już w latach siedemdziesiątych wystawiał swoje prace na ważnych wystawach indywidualnych i szybko został uznany za jednego z najważniejszych artystów włoskiej transavanguardii.
Sztuka, muzyka, architektura i BMW
Grupa BMW stworzyła nie tylko kolekcję Art Car. Od wielu dekad łączy swoją działalność ze sztuką. Pierwsza taka inicjatywa miała miejsce 50 lat temu, dokładnie w 1971 roku. To właśnie wtedy na zamówienie BMW powstał abstrakcyjny tryptyk Gerharda Richtera, jednego z najwybitniejszych współczesnych malarzy.
Grupa skupia swoją uwagę na sztuce współczesnej, jazzie, muzyce klasycznej oraz architekturze i designie. Jest partnerem najważniejszych instytucji świata sztuki, takich jak Guggenheim Museum czy Tate Modern.
W ostatnim czasie marka podjęła interesującą współpracę z Hansem Zimmerem, niemieckim kompozytorem, zdobywcą Oskara, który wraz z inżynierem akustycznym Renzo Vitale stworzył ścieżkę dźwiękową dla elektrycznego BMW. Obecnie obaj panowie pracują nad dźwiękami, które zagoszczą na pokładach wszystkich samochodów tej marki już w 2022 roku.
Polski oddział BMW w ramach strategii BMW Drives Culture jest również partnerem m.in. Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie i Filharmonii Szczecińskiej. Przez 12 lat firma organizowała również koncerty BMW Jazz Club, podczas których polskiej publiczności prezentowali się zarówno czołowi jazzmani, jak i wschodzące gwiazdy tej muzyki.
Z kolei w ramach "BMW Art Club. Przyszłość to sztuka" powstają projekty łączące technologię, muzykę i sztukę nowych mediów.
Partner akcji: BMW