Automatyzacja pracy – na czym polega?
Postępująca automatyzacja przedostaje się do życia każdego z nas. Jaki ma wpływ na rynek zatrudnienia? Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto na początku wyjaśnić, czym jest automatyzacja pracy.
Możemy przyjąć, że są to wszelkie czynności wykonywane samodzielnie przez maszynę, a które wcześniej były, lub mogły być, wykonywane przez człowieka. Termin automatyzacja odnosi się również do czynności, które są zbyt trudne dla człowieka, dlatego wykonuje je maszyna. Automatyzacja pracy może obejmować cały proces lub tylko jego pojedyncze etapy, gdy resztę dopełnia praca ludzka. Ponadto człowiek pełni funkcję nadzorczą i kontrolną względem pracujących maszyn.
Jakie branże oraz obszary dotyka automatyzacja pracy?
Nie powinno być zaskoczeniem, że branżą, która najbardziej się automatyzuje, jest przemysł, gdzie od lat aktywnie postępuje automatyzacja i robotyzacja procesów produkcyjnych. To jednak nie wszystko.
Nowoczesne rozwiązania są również wykorzystywane w branżach administracyjnych. Systemy liczące czy inne narzędzia zaczynają wspierać także księgowych, pracowników działu kadr i płac czy nawet specjalistów ds. rekrutacji, którzy dzięki wykorzystywanym technologiom wyszukują odpowiednich kandydatów do pracy. Obawy związane ze zwiększeniem roli technologii w pracy rosną ponadto wśród finansistów, sprzedawców czy pracowników działu obsługi klientów.
Są jednak zawody i specjalności, którym w najbliższym czasie nie grozi automatyzacja czy robotyzacja. Są to m.in. nauczyciel, specjaliści ds. komunikacji i kreacji, pracownicy działów HR, pracownik opieki społecznej czy pielęgniarze. Czyli te zawody, których niezbędnym elementem jest typowo ludzkie czy kreatywne podejście.
Automatyzacja procesów. Szanse i zagrożenia
Według badania ManpowerGroup "Czy roboty potrzebują ludzi?" z 2019 r. 87 proc. polskich pracodawców deklaruje wzrost lub utrzymanie liczby pracowników na obecnym poziomie w związku z automatyzacją procesów.
Specjaliści, którzy widzą szanse w automatyzacji pracy, zapewniają, że postęp technologiczny może wymusić utworzenie nowych miejsc pracy i być szansą dla osób o niższych kwalifikacjach, jak i tych wyspecjalizowanych, np. programistów. Ponadto nowe miejsca pracy mają powstać w odpowiedzi na szybki wzrost gospodarczy i większe wydatki konsumenckie, napędzane przez automatyzację.
Zdania są jednak podzielone, a sceptycy uważają, że wiara w to, że w przyszłości automatyzacja stworzy więcej miejsc pracy, niż ich zlikwiduje, nie jest niczym poparta. Zdaniem aktywisty i pisarza Cory’ego Doctorowa warto zwrócić uwagę, że przypuszczenia biorą się z obserwacji poprzednich procesów zmian. Obecne natomiast opierają się one na technologiach szerokiego zastosowania, bardziej uniwersalnych, zastępujących człowieka na większych obszarach niż poprzednio.
Automatyzacja pracy – czy jesteśmy na nią gotowi?
Mimo wszystko warto pamiętać, że zjawisko robotyki i automatyzacji procesów nie nadejdzie tak szybko. Jest to proces rozciągnięty w czasie, który ma umożliwić rynkowi pracy, pracownikom i pracodawcom nabycie nowych kompetencji i dopasowanie się do nadchodzących zmian dyktowanych przez technologię. Nowe miejsca pracy niekoniecznie będą dostępne dla tych samych osób, które stracą zatrudnienie na rzecz robotów.
Aby to się udało, potrzeba jednak zmian w szkolnictwie i edukacji. Aby przygotowywać pracowników do pracy na technologicznych stanowiskach przyszłości, niezbędne jest, aby szkolnictwo zawodowe i branżowe nadążało za rozwojem nowych technologii. Oferowało nabycie wiedzy i kompetencji odpowiednich dla przyszłych wymagań na rynku pracy.
Raport Personnel Service wskazuje, że prawie połowa polskich przedsiębiorców deklaruje swoją gotowość do automatyzacji procesów lub robotyzacji. W ostatnich latach zauważalnie wzrósł odsetek firm, które już są w trakcie zmian. To daje do zrozumienia, że pandemia widocznie przyśpieszyła rewolucję technologiczną. Roboty i maszyny są zaś odporne na zawirowania związane np. w szalejącym po świecie wirusem.
Czy roboty zabiorą nam pracę?
Temat robotów zabierających ludziom prace wywołuje w ostatnich latach sensację i przestrach. Jest to głośny temat nie tylko w mediach, ale jest coraz bardziej widoczny także w badaniach. Czy jednak mamy się czego bać? Ponad połowa ekspertów biorących udział w badaniu zorganizowanym przez amerykański Instytut Pew przewiduje, że w przyszłości roboty zabiorą pracę większości pracowników pracujących w przemyśle.
Ktoś jednak musi te maszyny nadzorować. Nie ulega wątpliwości, że narodzi się potrzeba zatrudnienia wykwalifikowanych robotników obsługujących maszyny, jednak zdaniem wielu ekspertów może to nie wystarczyć, a znacznie większa liczba może stracić pracę na stałe.
Bezrobocie technologiczne. Co to i czy nas czeka?
Widmo bezrobocia technologicznego nie jest terminem ukutym niedawno. Obawa przed utratą pracy na rzecz maszyn była żywa już podczas pierwszych rewolucji przemysłowych. Wtedy maszyny i nowa technologia również zastępowały ludzi pracujących ręcznie.
Bezrobocie technologiczne to termin, który opisuje obawy, że upowszechnienie się technologii i postęp automatyzacji zwiększy produktywność oraz zyski korporacji, a tym samym zmniejszy zatrudnienie, doprowadzając do kryzysu na rynku pracy. Miejsca pracy, które od człowieka przejmą maszyny, znikną, a pracownicy pracujący fizycznie, głównie z klasy robotniczej czy średniej, masowo zaczną tracić środki utrzymania.
Automatyzacja prowadzi i nadal będzie prowadzić do likwidacji miejsc pracy związanej z wykonywaniem prostych, rutynowych czynności, łatwo dających się zalgorytmizować. Trudno się nie zgodzić, że firmy z takiej możliwości chętnie korzystają, patrząc na malejące koszty wdrażania i obsługi robotów oraz na wysokie koszty pracy.
Dotychczas automatyzacja zagrażała głównie pracownikom fizycznym, jednak najnowsze innowacyjne technologie mogą także być alternatywą dla pracowników umysłowych.
Jak automatyzacja stanowisk pracy wpływa na osoby w wieku przedemerytalnym?
Według obserwacji oraz badań zmian na rynku pracy najbardziej obawiają się ludzie młodzi, dwudziestolatkowie, oraz osoby starsze, czyli w wieku przedemerytalnym. Jak już zostało stwierdzone, robotyka i automatyzacja procesów biznesowych to proces postępujący, ale nie natychmiastowy. Perspektywa czasowa ma pomóc pracownikom przebranżowić się, a pracodawcom na wykształcenie odpowiednich kadr.
Z badań wynika jednak, że grupa pracowników w wieku przedemerytalnym jest najmniej chętna na zmianę zawodu czy przebranżowienie się w przyszłości. Ponadto większość z nich potwierdza, że niskie zdolności techniczne mogą być dla nich trudnością na rynku pracy. Stosowanie nowych technologii wymaga kwalifikacji – pracownicy, którzy je zdobędą, mogą mieć nadzieje na wyższe wynagrodzenie. Niskie kompetencje cyfrowe i małe możliwości dostosowania się do zmian mogą sprawić, że automatyzacja pracy nie wpłynie pozytywnie na osoby 50 czy 60+.
Automatyzacja pracy – podsumowanie
Nie ulega wątpliwości, że automatyzacja produkcji i zmiany technologiczne działają pozytywnie, usprawniając i ulepszając produkcję. Z drugiej strony jednak wymuszają zmiany na rynku zatrudnienia. Zdania ekspertów na temat przyszłości automatyzacji są podzielone. Pracownicy, którzy mają kompetencje, wykształcenie i chęci przystosowana się do zmian mają szansę odnaleźć się w nowej zrobotyzowanej rzeczywistości.
Prognozy pokazują jednak, że z nowej rewolucji przemysłowej obronną ręką nie wyjdą wszyscy. Eksperci zwracają szczególną uwagę na sytuację pracowników fizycznych, głównie z branży przemysłowej, którzy w nadchodzących latach mogą tracić miejsca pracy.