Likwidację nieczynnego punktu poboru opłat (PPO) Pruszków na autostradzie A2 w grudniu zapowiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Powód? Przymus zwalniania na autostradzie ze 140 do 40 km/h na godzinę. Ograniczenie często doprowadza więc do korków.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad na początku stycznia poinformowała, że ogłosiła już przetarg w tej sprawie. W czwartek otworzono koperty z ofertami potencjalnych wykonawców.
Za realizację zamówienia na likwidację wysp na PPO Pruszków firma Planeta z Warszawy zaproponowała prawie 4 mln zł, a Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych z Piotrkowa Trybunalskiego zaoferowało ponad 4,5 mln zł. Jak informuje GDDKiA, kosztorys inwestorski wynosi ok. 1,6 mln zł.
Zgodnie z warunkami zamówienia, wykonawca musi do 30 czerwca zdemontować wyspy i inne urządzenia, które znajdują się w przygotowanych miejscach poboru opłat. Musi też w tym miejscu odtworzyć nawierzchnię i wykonać oznakowanie poziome.
Warto zauważyć że wprawdzie oferta firmy z Piotrkowa Trybunalskiego jest o ponad pół miliona złotych droższa, ale wykonawca zobowiązuje się zakończyć wszystkie prace do 10 czerwca, czyli 20 dni przed terminem. Planeta trzyma się terminu 30 czerwca.
Jak podkreśla GDDKiA, po wykonaniu robót zniknie zwężenie na A2 i będą tam po dwa pasy ruchu w każdym kierunku. W sam raz przed wakacyjnym szczytem. Docelowo planuje się poszerzenie A2 do trzech pasów.
Obecnie jest tam 17 wysp dzielących, które miały służyć jako infrastruktura do przyszłego poboru opłat od samochodów osobowych, ale ostatecznie zrezygnowało z tej przestarzałej i uciążliwej metody poboru opłat w tym miejscu.
Prędkość na tym odcinku ze względów bezpieczeństwa jest ograniczona do 40 km/h. Choć drastyczne łamanie tego ograniczenia jest na porządku dziennym, przy dużym natężeniu ruchu i tak powoduje to zakłócenia w płynności ruchu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl