Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. MZUG
|
aktualizacja

Awantura na Giewoncie. Słuchał muzyki, dostał mandat i gazem po oczach

10
Podziel się:

Tydzień temu w niedzielę doszło do nietypowego incydentu na Giewoncie. Między dwoma turystami wybuchła kłótnia, podczas której jeden z nich został zaatakowany gazem pieprzowym. Na koniec poszkodowany mężczyzna dostał jeszcze mandat od Straży Tatrzańskiego Parku Narodowego za słuchanie muzyki.

Awantura na Giewoncie. Słuchał muzyki, dostał mandat i gazem po oczach
W połowie lipca doszło do kłótni dwóch turystów na Giewoncie — TOPR musiał interweniować - zdjęcie ilustracyjne (wikimedia commons, CC BY-SA 4.0, Jakub Halun)

16 lipca ratownicy TOPR zostali wezwani do nietypowego zdarzenia. Pod 112 zadzwonił mężczyzna i zgłosił, że został zaatakowany gazem pieprzowym podczas wspinaczki na Giewont. Teraz poszkodowany — Dariusz Chowaniec — zrelacjonował całe zdarzenie serwisowi 24tp.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

Co wydarzyło się na Giewoncie?

Jak relacjonuje serwis, mężczyzna około godziny 13 dotarł na szczyt Giewontu. Jak twierdzi pan Dariusz — miał w kieszeni włączonego iPhone'a z muzyką ustawioną na połowę głośności, a na samym wierzchołku panował gwar, ponieważ było tam około 20-30 osób.

Z relacji Dariusz Chowańca wynika, że jedna z turystek miała zwrócić mu uwagę, że jest to teren Tatrzańskiego Parku Narodowego i muzyka jej przeszkadza. Mężczyzna twierdzi, że bardzo kulturalnie odpowiedział, że jest zmęczony, bo właśnie wbiegł na szczyt, ale zaraz ściszy.

Mieszkaniec Nowego Targu zaznacza, że był bardzo kulturalny, ale mimo to kobieta oraz dwóch mężczyzn wdało się z nim w utarczkę słowną. Na zaczepkę jednego z mężczyzn pan Dariusz odpowiedział, że jest gotów zejść ze szczytu na przełęcz i "rozwiązać" spór w walce wręcz.

W tym momencie on zbliżył się do mnie, wyciągnął gaz i zaczął nim pryskać mi po twarzy i po klatce piersiowej — relacjonuje w rozmowie z 24tp.pl Dariusz Chowaniec.

Jak dodaje, próbował sam zejść z wierzchołka, aby nie wzywać ratowników TOPR. Jednak z powodu problemów z oczami, które cały czas łzawiły, było to bardzo trudne. Ostatecznie więc mężczyzna postanowił wezwać ratowników TOPR, bo uznał, że nie ma szans na samodzielne zejście. Ratownicy przylecieli helikopterem i udzielili pomocy mężczyźnie. Następnie helikopter przetransportował poszkodowanego do szpitala w Zakopanem, gdzie czekała na niego policja, której złożył wyjaśnienia.

Mandat dla poszkodowanego na Giewoncie

Poszkodowany w rozmowie z 24tp.pl opowiada, że w czasie ataku gazem czuł, jakby jego życie było zagrożone, ale nie będzie składał oficjalnego zawiadomienia o przestępstwie.

Uważam, że karma wraca, i tak będzie w przypadku tego napastnika. Nie ma sensu ciągnąć tej sprawy. Po górach chodzę od 30 lat. Tatry są moją pasją, nigdy nie miałem do czynienia z taką agresją. Może tylko w schroniskach czasem zdarzają się różne incydenty, ale ich autorami są turyści pod wpływem alkoholu — komentuje poszkodowany w rozmowie z 24tp.pl

Na tym się jednak skutki pechowej wyprawy na Giewont nie kończą. Na sam koniec Dariusz Chowaniec został ukarany mandatem w wysokości 100 zł przez Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego za głośne słuchanie muzyki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Finanse
KOMENTARZE
(10)
WYRÓŻNIONE
Adolf
rok temu
Chlopie 30 lat chodzisz po górach i nie wiesz jak się zachować?
Django Unchai...
rok temu
Można założyć słuchawki. I koniecznie przeczytać regulamin Parku;)
ppłk
rok temu
Coraz więcej hałasującego chamstwa w Tatrach, potwierdzam.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (10)
Super
rok temu
Byd-ło potraktowane jak by-dło, coś pięknego. Idę kupić g-az :)
BiesCzadnik
rok temu
Tak się dzieje nie tylko w Tatrach. Muza i smartfony to prawie codzienność. Głośne ryki samców alfa i głupawe chichoty panienek co nie wiedzą po co wyszły w góry i wogóle gdzie są.Gdzie się podziała maksyma - żyj i pozwól żyć??? Góry to raj dla każdego ale trzeba się umieć zachować. Kiedyś w Biesach zwróciłem jednej damie uwagę, że nie wolno na szlak wprowadzać psów. W odpowiedzi dostałem, że to nie moja sprawa itp. itd. Buractwo, chamstwo i słoma w bucie.
Stanisław
rok temu
Meloman i nauczycielka ciekawe zestawienie
Adi
rok temu
Super! Chamskie zachowania trzeba tępić. Góry to nie prywatna obora.
Dzizus
rok temu
A gdyby słuchał Radia Maryja toby dostał stołek w radzie nadzorczej spółki SP