Wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio powiedział, że majowa awaria w elektrowni Bełchatów okazała się "stress testem" systemu elektroenergetycznego, który wyszedł z tego obronną ręką.
W maju wyłączonych został 10 bloków w Elektrowni Bełchatów. Utracono 3.640 MW mocy.
Awaria w rozdzielni w Rogowcu została usunięta tego samego dnia. Prawdopodobną przyczyną było zwarcie.
Według wiceministra Dziadzio polski system energetyczny wyszedł z tej sytuacji "obronną ręką, ponieważ energia płynęła do odbiorców". Wiceminister przyznał jednak, że podobna awaria byłaby bardzo niebezpieczna dla krajowego systemu, gdyby wyłączono z niego elektrownię Turów.
Problemy związane z kopalnią Turów były kolejnym z tematów poruszonych przez wiceministra klimatu i środowiska. Dziadzio opisał cały terminarz sporu dotyczącego kopalni w Bogatyni. Zdaniem polityka strona polska kontaktowała się z Czechami regularnie na poziomie roboczym w ostatnich latach.
– Od 2016 r. strona czeska zaczęła "od czasu do czasu" podnosić kwestię negatywnego wpływu kopalni na środowisko, w tym sugerowała obniżanie wód, osiadanie gruntów, zapylenie, hałas itp. Dalsza intensyfikacja podnoszenia problemu nastąpiła w połowie 2019 r. – mówił wiceminister.
Dziadzio zauważył, że mimo prowadzonych od wielu lat rozmów, dopiero w grudniu 2020 roku pojawiły się "ogromne roszczenia" strony czeskiej. Negocjacje ze stroną czeską nasilały się przed wyborami w Czechach i "to jest wyraźnie sprawa polityczna".
Zdaniem Piotra Dziadzio, Turów ma tylko pośredni wpływ na poziom wód w Czechach, a w pobliżu ujęcia wody, co do którego Czesi zgłaszają problemy, funkcjonuje duża żwirownia.
Do Pragi poleciała delegacja polskich ministrów, którzy mają ustalić ostateczne szczegóły umowy w sprawie kopalni w Turowie i przyspieszyć cykl negocjacji z Czechami.