Wiceminister Dziadzio pytany na posiedzeniu sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa o awarię elektrowni w Bełchatowie powiedział, iż zdarzenie to zostało spowodowane "zwykłym ludzkim błędem".
Jak dodał, "nam nie brakowało mocy, był to spadek częstotliwości spowodowany przepięciem w systemie".
Przypomnijmy, w poniedziałek ok. godz. 16.30 doszło do zakłócenia na stacji elektroenergetycznej Rogowiec, należącej do operatora przesyłu energii, PSE. Wskutek zadziałania automatyki stacyjnej nastąpiło wyłączenie 10 bloków w Elektrowni Bełchatów, należącej do spółki PGE GiEK. Utracono 3.640 MW mocy.
PSE podawało, że system został niezwłocznie zbilansowany m.in. poprzez uruchomienie generacji w elektrowniach szczytowo-pompowych, aktywacji wirującej rezerwy cieplnej w pracujących elektrowniach oraz międzyoperatorskiemu importowi energii z Czech, Słowacji i Niemiec.
Konieczne inwestycje
Podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji Dziadzio zauważył, że Polska jest również eksporterem energii elektrycznej, a w tym roku kilkukrotnie musiano już wygaszać bloki konwencjonalne ze względu na obecną w systemie nadwyżkę energii. - W energetyce prosumenckiej mamy już teraz powyżej czterech megawatów w systemie - poinformował wiceminister.
Jak już pisaliśmy we wtorek w money.pl, awaria była znakiem ostrzegawczym. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, zwracali uwagę, że musimy więcej inwestować w sieci przesyłowe i dystrybucyjne. Ostatnio te prace przyspieszyły, jednak nie można spoczywać na laurach.
- Cały nasz system energetyczny wymaga głębokiej przebudowy i to tempo musi być naprawdę dynamiczne. Nie ma czasu do stracenia, bo to największe wyzwanie dla całej gospodarki. Za opóźnienia w modernizacji zapłacą firmy utratą konkurencyjności na globalnych rynkach i odbiorcy indywidualni w wyższych rachunkach - mówi Janusz Steinhoff.
Polskie Sieci Energetyczne, odpowiadając na nasze pytania, zapewniły we wtorek, że od kilku lat jest realizowany największy w historii PSE program inwestycyjny, którego wartość w ciągu 10 lat wyniesie ponad 14 mld złotych.
Z kolei na mapie drogowej polskiej transformacji energetycznej i realizacji celów unijnego Zielonego Ładu jest również przewidziany model dekarbonizacji. Zdaniem wiceministra "PEP pokazuje cały proces transformacji i dochodzenia do projektu Zielonego Ładu do 2050 r.".
Wiceminister powiedział również, że drugim elementem, który jest realizowany i który wskazuje mapę drogową transformacji energetycznej w Polsce, jest umowa społeczna z górnikami, która "zakłada pewną formę likwidacji polskiego górnictwa w sposób zrównoważony, stabilny i odpowiedzialny".
Neutralność klimatyczna
Piotr Dziadzio podkreślił, że strategia neutralności klimatycznej UE zawiera "bardzo ambitne cele, które są przed nami i one dotyczą całego obszaru energetyki, transportu, przemysłu, również rolnictwa".
Droga do neutralności zapewne nie będzie łatwa, co pokazała też awaria. Okazało się, że konwencjonalne źródła energii, uważane za stabilne, mogą sprawiać kłopoty.
Tymczasem o problemie mówimy zazwyczaj głównie w kontekście energii z wiatru czy słońca. Oznacza to, że zwiększając udział OZE w naszym miksie energetycznym, musimy być gotowi na radzenie sobie z takimi sytuacjami, również ze strony energetyki konwencjonalnej.
W ocenie Remigiusza Nowakowskiego, byłego prezesa Tauron Polska Energia, obecnego prezesa Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych, szczególnie trudno będzie w latach 2025-2030. Wtedy pojawi się luka węglowa w związku z ograniczaniem produkcji z tego paliwa. Zanim zatem powstaną farmy wiatrowe na morzu i elektrownie atomowe, musimy być przygotowani na zwiększenie możliwości importu.
W Polsce neutralność klimatyczna - polityka energetyczna państwa została przyjęta przez RM w lutym tego roku, dokument ten stanowi wizję i strategię Polski w zakresie transformacji energetycznej i tworzy pewną oś, w jaki sposób będą zarówno programowane, jak i wykorzystywane środki na transformację sektora energii, które również są obarczone pewnym procesem związanym z pandemią COVID-19.
Jak mówił wiceminister Dziadzio, inwestycje w Polsce w najbliższym 10-leciu będą się koncentrowały wokół 3 filarów: sprawiedliwej transformacji, budowie nowego zeroemisyjnego systemu energetycznego i poprawy powietrza. Nacisk zostaje położony głównie na sektor energii odnawialnej i kwestie zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego.
Wiceminister zdementował również spekulacje zawarte w pytaniu posła Żuka (Kukiz '15), jakoby budowa elektrowni jądrowych w Polsce miała nie dojść do skutku.
Nadzieja w atomie
- Nie znam informacji, żeby nam energetyka jądrowa, planowana na uruchomienie w 2033 roku, wypadła - powiedział Dziadzio. - Trwają negocjacje, uzgodnienia, dopóki nie będziemy mieli właściwego partnera w tym zakresie, nie są to dokumenty, które byśmy przedstawiali - dodał.
Jak podkreślił, energetyka jądrowa jest elementem transformacji energetycznej Polski, "PEP zakłada zamianę energetyki konwencjonalnej na energetykę jądrową, w międzyczasie mamy dostęp do energetyki offshore'owej i wiatrowej".
Według wiceministra w resorcie klimatu i środowiska szeroko dyskutowana jest również kwestia braku konwencjonalnych bloków energetycznych po 2025 r. - Zakładamy budowę jednostek, które będą jednostkami zastępczymi, uzupełniającymi braki mocy po 2025 roku, opartych o gaz ziemny - powiedział Dziadzio.
Wiceminister klimatu i środowiska poinformował również, iż w resorcie obecnie trwają prace nad mapą drogową mającą rozwiązać problem gospodarki odpadowej w Polsce, która zakłada m.in. budowę nowoczesnych spalarni.