Premier Andrej Babiš powiedział przed odlotem do Brukseli na szczyt Rady Europejskiej, że nie planuje rozmawiać z premierem RP Mateuszem Morawieckim na temat sporu o Turów. Gdyby do rozmowy doszło, chce przekazać mu pogląd, że jedyną sprawą, która dzieli Polskę i Czechy, jest czas trwania umowy.
- Nie mam zamiaru negocjować - powiedział Babiš i dodał, że jeżeli polski premier do niego podejdzie podczas szczytu, to da mu do zrozumienia, że jedynym punktem spornym jest czas obowiązywania ewentualnej umowy. Babiš powołał się na opinie ministra środowiska Richarda Brabca i wiceministra spraw zagranicznych Martina Smolka.
Według nich negocjacje w sprawie umowy międzyrządowej zakończyły się fiaskiem w nocy 1 października br. z uwagi na brak zgody co do czasu jej obowiązywania.
Szczegółów negocjacji nie znamy, ale wiadomo, że najbardziej kluczową kwestią jest właśnie długość umowy. Czesi chcą, bo obowiązywała jak najdłużej, polscy negocjatorzy chcą z kolei jak najkrótszego terminu. Na dodatek strona czeska żąda, by umowa była niezrywalna, Polska chce mieć możliwość jej wypowiedzenia.
W środę w odpowiedzi na apel samorządowców z regionu Liberca, który sąsiaduje z kopalnią, czeskie ministerstwo środowiska zaproponowało Polsce wznowienie negocjacji w sprawie kopalni Turów. Rzeczniczka resortu Petra Roubiczkova powiedziała, że ma on poparcie przedstawicieli koalicji, która negocjuje powstanie nowego rządu Czech.
Zdaniem przedstawicieli czeskich władz samorządowych zawarcie porozumienia z Polską jest ważniejsze od późniejszych sporów przed europejskimi sądami.
17 razy brak porozumienia
Polsko-czeskie negocjacje dotyczące kopalni Turów rozpoczęły się w czerwcu. Po 17 rundach rokowań z udziałem przedstawicieli resortów ochrony środowiska i spraw zagranicznych oraz ekspertów i przedstawicieli samorządów, a także kierownictwa kopalni, 30 września minister Kurtyka poinformował, że rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Spór o Turów. Czesi proponują wznowienie negocjacji
Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów w lutym br. Wnioskowały też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli zakazu wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.