Warren Buffett, znany ze swojej gospodarności i skromnego stylu życia, nadal mieszka w domu, który nabył ponad 60 lat temu. Ten miliarder, często nazywany "wyrocznią z Omaha", zakupił swoją posiadłość pod koniec lat 50. za nieco ponad 30 tys. dol. i jest przekonany, że nie mógłby być szczęśliwszy nigdzie indziej.
Nauka potwierdza filozofię stojącą za skromnym stylem życia Buffetta. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Pensylwanii w Wharton School w marcu 2023 r. wykazały, że im więcej zarabiamy, tym większe jest nasze zadowolenie z życia. Ale jest to prawda "tylko do pewnego momentu". Naukowcy ustalili, że punktem zwrotnym są dochody na poziomie od 100 tys. dol., czyli około 420 tys. zł i wyżej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mitzi Perdue nie traktuje swojego majątku jako prywatnej kasy
Mitzi Perdue, urodzona w zamożnej amerykańskiej rodzinie, nie traktuje swojego majątku jako prywatnej kasy, ale raczej jako instytucji, którą zarządza. Jej ojciec, Ernest Henderson, był współzałożycielem firmy hotelarskiej Sheraton Corporation, a jej zmarły mąż, Frank Perdue, był przewodniczącym zarządu i prezesem Perdue Farms, jednego z największych producentów drobiu w Stanach Zjednoczonych. Mimo posiadania udziałów w firmach wartych miliardy dolarów Perdue wynajmuje mieszkanie w stanie Maryland i ceni sobie oszczędność w życiu.
Perdue wspomina, że takie podejście do życia wyniosła z domu, gdzie sukces mierzony był tym, co możesz dać innym. Podobną filozofię podzielała rodzina jej męża. Przez 17 lat byli małżeństwem, aż do śmierci męża. W tym czasie mieli najwyższy rachunek u szewca w Maryland, ponieważ zamiast wyrzucać buty, oddawali je do naprawy. Mimo zatrudniania 20 tys. osób zawsze latali klasą ekonomiczną — mówi Perdue w wywiadzie dla Fortune.
Kupiła samochody Ukraińcom
Perdue jest również filantropką. W ramach pomocy dla Ukrainy zakupiła pojazdy policyjne, a z aukcji jej pierścionka o wartości 1,2 mln dol. udało się otworzyć schronisko dla kobiet. "Perdue odwiedziła Ukrainę trzykrotnie, podróżując po kraju podczas nalotów, przeprowadzając wywiady w schronach przeciwbombowych i spotykając się z szefami policji w rozdartym wojną Kijowie" - czytamy w Fortune.
"Nie chodzę na koncerty. Sama obcinam sobie włosy. Unikam Starbucksa jak zarazy"
Kolejna milionerka, Brenda Christensen, jest ekspertką w dziedzinie komunikacji korporacyjnej i public relations, członkinią zarządu i dyrektorką korporacyjną czołowych globalnych firm technologicznych. W wywiadach podkreśla, że żyje bardzo oszczędnie. "Nie chodzę do restauracji. Nie chodzę do kina. Nie chodzę na koncerty. Sama obcinam sobie włosy. Unikam Starbucksa jak zarazy" - cytuje Fortune słowa milionerki.
Christensen, jako była studentka medycyny, unika także wydatków zdrowotnych. "Wiem, jak o siebie zadbać — dietą, ćwiczeniami". Takie podejście wynika z wartości, które wyniosła z domu. Jej ojciec, który dorastał w Puerto Rico, od małego uświadamiał swoje dzieci, jak bardzo są uprzywilejowane. Christensen wspomina wizytę w slumsach. "Pokazał nam, że nie każdy mieszka na przedmieściach w Stanach Zjednoczonych".
Elena Nunez Cooper ogranicza wydatki
Z kolei 32-letnia Elena Nunez Cooper, założycielka Ascend PR z siedzibą w Chicago, dzieli z mężem majątek o wartości ok. 4 mln dol. Mimo wystawnego stylu życia, którym cieszyła się w młodości, podjęła decyzję o znaczącym ograniczeniu wydatków, aby móc zrobić więcej dla innych. Jak donosi Fortune, milionerka nie tylko zrezygnowała z prywatnego odrzutowca, ale również z samochodu. Do pracy przez 6 dni w tygodniu dojeżdża Uberem. "Wielu znajomych pytało, czy jestem spłukana". Obniżając koszty życia, zrezygnowała też z drogich podróży — m.in. nie korzysta już z wysokiej klasy hoteli. "Nie wiem, czy kiedyś byłam szczęśliwsza. Lubię żyć prościej" - stwierdziła w wywiadzie dla Fortune.