Zarówno Banaś, jak i Kamiński są na Twitterze "świeżakami". Szef NIK założył konto w grudniu zeszłego roku, ale dopiero na początku czerwca zamieścił swój pierwszy wpis. Z kolei minister spraw wewnętrznych oraz koordynator służb specjalnych założył oficjalne konto dopiero kilka godzin temu.
"Dzień dobry! Od dziś informacje o mojej bieżącej aktywności znajdziecie Państwo również na tym oficjalnym profilu na Twitterze" - napisał Kamiński. Dość szybko odpisał mu Banaś. "Witaj Mariusz! Oczywiście będę Cię obserwować" - ogłosił szef NIK.
Niewinny z pozoru tweet zawiera drugie dno. Marian Banaś jako szef NIK prowadzi już otwartą wojnę z rządem i partią Jarosława Kaczyńskiego.
Najpierw spór o wybory kopertowe, potem o ściąganie podatków, lukę VAT, pomoc dla przedsiębiorców, działalność szpitali w czasach epidemii oraz realizację wyborczych obietnic. Marian Banaś i Najwyższa Izba Kontroli jeszcze w tym roku będą mieć wiele starć z PiS. Dziesięć tegorocznych kontroli ma dotyczyć epidemii, w sumie NIK wykona ponad 100 interwencji.
NIK z Banasiem na czele nie oszczędza rządu, ale też naraża się na reperkusje. W kwietniu szef Izby skarżył się, że CBA po raz kolejny przeszukała dom jego syna, Jakuba.
- Kto się nie zgadza z władzą, może na podstawie pomówień być aresztowany i skazany - oświadczył Banaś.
- To już kolejne przeszukanie na terenie tej samej nieruchomości. Mój syn od przeszło roku, podobnie jak ja, był stale inwigilowany i represjonowany wraz z całą rodziną - dodawał.
A na koniec rzucił, że "to przypomina czasy bolszewickie". - Będę bronił niezależności Najwyższej Izby Kontroli. Nie ma na nią wpływu żadna władza, żadna partia polityczna. Żadne prowokacje i fałszerstwa służb temu nie przeszkodzą - dodał. I w ten sposób Marian Banaś znów dolał oliwy do ognia, jakim jest jego spór z Prawem i Sprawiedliwością.