Kobieta otrzymała ofertę kredytu. Umówiła się na spotkanie. Na miejscu okazało się, że pracownica banku, z którą była umówiona, jest na spotkaniu z innym klientem. Panią Agatę przyjęła dyrektorka oddziału. Po kilkunastu minutach zwróciła uwagę kobiecie, że ta nie ma maseczki.
Pani Agata wytłumaczyła, że nie może jej nosić i ma odpowiednie zaświadczenia lekarskie - czytamy w artykule "Gazety Wyborczej".
Łodzianka powiedział, że przyjdzie następnego dnia i przy okazji będzie chciała wypłacić w kasie banku 50 tys. zł.
Niestety kolejna wizyta w oddziale PKO BP w Łodzi zakończyła się wezwaniem policji. Kobieta nie została obsłużona, nie mogła też wybrać gotówki.
Nie przyjęła mandatu. Złożyła także reklamację w banku i skargę do Polskiej Izby Handlu, Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Łodzi i do Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Łodzi.
Z panią Agatą skontaktowała się radczyni prawna PKO BP. Poinformowała kobietę, że bez maski, ze względu na bezpieczeństwo pracowników, nie może zostać obsłużona. Dodatkowo zaproponowano zwiększenie limitu wybranych w bankomacie pieniędzy.
W maju kobieta dostała listy informujące o zamknięciu trzech kont (w tym jej nieletniego syna). Powodem miało być złamanie "umowy rachunku w sposób sprzeczny z naturą tej umowy i społeczno-gospodarczym jej przeznaczeniem, w tym wykorzystywanie rachunku do przeprowadzania rozliczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej lub zarobkowej".
Kobieta umówiła się na spotkanie w innym oddziale PKO BP w Łodzi. Tam też nie chciano jej wpuścić bez maski. Na miejsce przyjechała policja. Kobieta pokazała zaświadczenie kardiologiczne. Policjanci jednak uznali, że nie są w stanie go zweryfikować.
Klientka banku pojechała później na komendę i zaświadczenie wystarczyło do wejścia na komisariat. Pani Agata chciała też zgłosić zawiadomienie o przywłaszczeniu mienia przez bank, bo nie mogła wypłacić pieniędzy. Sprawę przywłaszczenia ostatecznie umorzono.
Pani Agata zadzwoniła na infolinię i usłyszała tam, że umowa została wypowiedziana z powodu braku maseczki, ale bank podał inny powód zerwania umowy.
Na jedno z kont ojciec dziecka pani Agaty przelewa od wielu lat alimenty. Kobieta nie ma z nim kontaktu, ponieważ mieszka za granicą. Umowy na prowadzenia rachunku wygasają w lipcu. Alimenty powinny wrócić na konto nadawcy w momencie, kiedy konto pani Agaty nie będzie aktywne.
Sprawą zainteresował się Miejski Rzecznik Konsumentów w Łodzi.