Stowarzyszenie brokerów nieruchomości CREA podaje w raporcie, że średnia wartość domu osiągnęła wartość niemalże 721 tys. dolarów kanadyjskich, czyli w przybliżeniu 2,3 mln złotych. Jak zaznaczono w raporcie, to ceny najwyższe od marca br. i na ich spadek nie wpłynęły ani pandemia koronawirusa, ani coroczne sezonowe obniżki odnotowywane latem i jesienią.
Ceny nieruchomości w górę
Jak wynika z raportu, tylko w ciągu minionego roku średnio domy podrożały o 19,88 proc. Wzrosty są jednak nierównomierne i zależne od prowincji. W ceny poszybowały Ontario o ponad 24 proc., a w Kolumbii Brytyjskiej o 22 proc. - dodaje TVN24.
Specjaliści od kanadyjskiego rynku nieruchomości potwierdzili na antenie państwowego radia Radio-Canada, że widać oznaki bańki spekulacyjnej.
Będzie specjalny podatek
Na reakcje kanadyjskiego rządu nie trzeba było długo czekać. Premier Justin Trudeau przekazał ministrowi budownictwa mieszkaniowego listę zadań. Znalazło się na niej m.in. finansowe wsparcie budownictwa mieszkaniowego. Jednak najciekawsza zmiana to czasowy zakaz sprzedaży domów zagranicznym nabywcom oraz podatek dla filprów, czyli osób kupujących, remontujących i sprzedających nieruchomość z zyskiem.
Jak wynika z danych TRREB, organizacji zajmującej się zrzeszaniem brokerów nieruchomościowych z regionu Toronto, w ciągu zaledwie 10 ostatnich lat kupujący, którzy posiadali co najmniej jeden dom, stali się największą grupą nabywających kolejne nieruchomości i przejęli aż 25 proc. rynku.